czwartek, 31 lipca 2014

Przyjęcia urodzinowe, imprezy, spotkania towarzyskie za niewielkie pieniądze


Już kilka razy poruszałam temat wyprawienia przyjęcia urodzinowego z małym budżetem. 
Jedna propozycja to Przyjęcie urodzinowe a 100 zł, kolejna Wyprawiamy oszczędnie przyjęcie

Przypomnę również porady czytelniki :

"Dwa miesiace temu moj syn obchodzil 5 urodziny.zrobilam tort spidermana( barwnik czerwony-1zl z allegro,figurka spidermana z cukru 5zl tez allegro)-zwykle ciasto biszkoptowe przekladane domowym dzemem truskawkowym.do tego nuggetsy-oczywiscie robione w domu,zniknely w 10 min :) kanapeczki -usmiechy,gwiazdki i sloneczka, galaretka,ktora wlalam do wydrazonych polowek pomaranczy i przecielam na cwiartki po zastygnieciu-wbita wykalaczka z kawalkiem papieru-i juz zamienia sie w lodeczki.szaszlyki owocowe, wtedy w promocji byly winogrona,jablka,no i te wydrazone pomarancze, i do tego parowki lekko naciete na czubku przed gotowaniem,wtedy wychodzi taki robal z otwarta paszcza-oczka z czarnych oliwek albo pieprzu,a wychodzi z norki-wydrazonej buleczki.dzieci zjadly wszystko, a rodzice dziwili sie ze bez smieciowego jedzenia typu chipsy i cukierki tez da sie zachecic dzieci do jedzenia.do picia byla mrozona herbata.a, i jeszcze muffinki,ale juz z pudelka bo nie mialam sil piec:)agni zurasky

Jak widać można wyprawić przyjęcie za niewielkie pieniądze. 
Zaś spotkania towarzyskie mogą być składkowe. Wczoraj cały dzień spędzili u nas znajomi, ale część prowiantu była nasza, cześć przywieźli znajomi i dzięki temu mieliśmy miły dzień, spędzony wspólnie, ale koszt był minimalny. 
Przy spotkaniach towarzyskich sprawdzają się dania jednogarnkowe, zapiekanki, grzanki, sałatki. Jednym na obecną porę daniem wydajnym, sycącym i niedrogim jest leczo podane z pieczywem lub ryżem. Do tego upiec można ciasto np. drożdżowe z owocami. Do picia podać wodę z lodem i cytryną i mamy miłe spotkanie za niewielkie pieniądze. Ze znajomymi można się umówić, co kto przyniesie, np. my stawiamy ciasto i coś na ciepło (kapusta biała z kiełbasą, fasolka po bretońsku, leczo itp), a znajomi przynoszą napoje i owoce lub przekąski typu paluszki, chipsy, orzeszki. Nie mając pieniędzy nie musimy zamykać się w domu, lub chodzić tylko na tak zwanego sępa. :) 
Przyjęcia urodzinowe, imprezy, spotkania towarzyskie za niewielkie pieniądze


wtorek, 29 lipca 2014

Jak odkładać pieniądze i ich nie wydawać....


Często nie tylko brak funduszy do odłożenia jest problemem, ale również silna wola by nie wydać drobniaków ze słoika np. Wiele osób pisze, że ma problem z wytrwaniem i nie wyjęciem pieniędzy odłożonych/zbieranych na wyznaczony cel. Dziś widziałam w internecie rozwiązanie tego problemu. Odkładamy drobniaki, szybko zamieniamy je na papierki (no wiadomo musi być co najmniej 10 zł i tyle musimy wytrwać) i wkładamy banknot do butelki. Wyjąć możemy przez rozbicie butelki. Jasne, że jak się uprzemy to wyjmiemy i z butelki banknot nie rozbijając jej, ale odrobina silnej woli chyba jest w każdym :) Życzę powodzenia!!! 

piątek, 25 lipca 2014

Przeróbka za dużej koszuli



Mąż ostatnio sporo zrzucił wagi i koszule zrobił się na niego dużo, za duże, wręcz ogromne. Szkoda było tych koszul, więc spróbowałam dokonać przeróbki. 

Przyłożyłam do tej dużej koszuli, koszulę w odpowiednim rozmiarze i obrysowałam ją dokładnie, uwzględniając naddatek na szwy. 


Następnie wycięłam zbędny materiał. 


Podwinęłam dół rękawa, wcześniej zaprasowałam brzeg by wszystko wyszło równo i podszyłam. Następnie połączyłam boki i gotowe, wyprałam koszulę, wyprasował i mąż ma znowu koszulę w odpowiednim rozmiarze. Bardzo prosta i niekłopotliwa przeróbka w podobny sposób myślę, że zmniejszę swoje bluzki które dostałam od znajomej, a są na mnie dwa rozmiary za duże. 

czwartek, 24 lipca 2014

Ciężka praca i wegetarianizm.....


Często pada pytanie przy moich jadłospisach - czy mój mąż pracuje fizycznie, czy daje radę na diecie z ograniczoną ilością mięsa itp. 
Nie wiem skąd pokutuje przekonanie, że tylko mięso może dać energię potrzebną do ciężkiej fizycznej pracy. Większość lekarzy i dietetyków nawołuje do ograniczenia spożywania ilości białka. Alarmują, że obecnie spożywamy nadmierne ilości białka, co nie ma korzystnego wpływu na nasze organizmy. Przed maratonem zawodnik zazwyczaj zjada porcję węglowodanów np. makaron, a nie golonkę czy schabowy. Mam znajomą wegetariankę (wieloletnią), biorąca udział w maratonach i przedziwnych zawodach kondycyjnych, ma całkiem niezłe osiągnięcia. Wielu sportowców zmienia dietę na wegetariańską i uważają, że mają dużo lepsze osiągi niż wcinając mięso. Wcale nie jest nam potrzebna codzienna wielka porcja mięsa, dietetycy zalecają 2 porcje mięsa w tygodniu, a przecież po za mięsem na obiad dostarczamy białko jeszcze w innej formie - wędliny, jaja, sery, warzywa strączkowe itp. Zdrowy człowiek powinien spożywać około 1 g białka a jeden kilogram masy ciała, jeśli pracujemy ciężko fizycznie to można zwiększyć do maks 1,5 g. Będąc na diecie optymalnej dokładnie liczyłam zawartość białka w produktach i powiem szczerze można się zdziwić jak łatwo doprowadzić do nadmiaru. Polecam raz policzyć sobie ilość spożywanego białka przez tydzień (są kalkulatory w necie). Rezultaty mogą Was zaskoczyć. Podam przykład - osoba o wadze 80 kg potrzebuje przeciętnie około 80 g białka, czyli śniadanie - 3 jajka to już 37 g białka, drugie śniadanie jogurt to 4 g białka, obiad schab (100 g) 21 g białka, kolacja makrela wędzona (100 g) 22 g białka i mamy już 84 g białka. Kotlety z fasoli białej (100 g) to około 22 g białka, dodając do tego jajko zwiększy się jego zawartość. Naprawdę nie potrzeba jeść codziennie 1/2 kg mięsa by mieć siłę do pracy i uprawiania sportu. 

wtorek, 22 lipca 2014

Jadłospis obiadowy na tydzień z tego co znalazłam w lodówce :)


Czyszczenie lodówki przed urlopowym wyjazdem. Co prawda mogła bym zabrać niektóre produkty ze sobą, bo wyjazd jest z własnym wyżywieniem, możemy sami gotować posiłki. Od wielu lat mamy tylko takie, ale najważniejsze, że mamy możliwość zmiany klimatu. Ale do rzeczy, ten jadłospis jest oparty na produktach które znalazłam w domu i ogródku. 

Poniedziałek 
Zupa jarzynowa z ziemniakami 
Spaghetti z sosem pomidorowym (cebula, resztki wędzonego boczku, koncentrat pomidorowy, przyprawy)

Wtorek 
Zupa jarzynowa z ziemniakami
Naleśniki z domowym dżemem

Środa 
Zupa szczawiowa z jajkiem
Ryż, kurczak w aromatycznym sosie pomidorowym (wykorzystałam resztki kurczaka zamrożonego wcześniej wyjętego z zupy), ogórek kiszony

Czwartek
Zupa szczawiowa z jajkiem
Leczo bez mięsne (cukinia z własnego ogródka) z pieczywem

Piątek 
Barszcz czerwony z ziemniakami
Makaron z białym serem (na leniwe za mało sera)

Sobota 
Barszcz czerwony z ziemniakami
Ziemniaki, jajko sadzone, buraczki zasmażane

Zupy są bezmięsne, tylko raz w jadłospisie pojawia się tak naprawdę mięso, raz odrobina wędzonego boczku, zatem jadłospis jest raczej bezmięsny. 

piątek, 18 lipca 2014

Przetwory na zimę


Jak co roku i w tym będę produkować zimowe zapasy. Obecnie nastawione jest wino porzeczkowe i nalewka malinowa :) Z zeszłego roku zostało mi około 20 słoików dżemu więc w tym roku zmniejszę ilość ich produkcji, na pewno śliwki i jabłka trafią do słoików. Oczywiście ogórki w różnych wariacjach i papryka musi zapełnić półki mojej spiżarni. 

Przypominam kilka przepisów na domowe przetwory. 

Dżem morelowy 

Papryka w sosie słodko - kwaśnym 

Ogórki - kiszone i pikle 

Sok z aronii 

Dżem z marchwi 

Postaram się wstawić jeszcze inne przepisy na domowe przetwory - ogórki w zalewie curry, chili, musztardzie, papryka konserwowa i ogórki, sałatka z cukinii. Może coś mi się jeszcze przypomni jak przejrzę swoje półki w spiżarni i notatki z przepisami. :) 

Domowe przetwory na zimę są super, po pierwsze dokładnie wiemy co zostało zamknięte w słoikach, cena owoców i warzyw jest latem niska, dżemy nie są oszukiwane, mamy pod ręką w chwilach kryzysów finansowych lub braku pomysłu na danie. Ja uwielbiam patrzeć na pełne półeczki w spiżarce :) 

czwartek, 17 lipca 2014

Pomysły czytelniczki - Agnieszki


Wiadomość od jednej z czytelniczek :) Jestem wdzięczna za takie pomysły, bo nie tylko ja ale i inne osoby mogą z nich czerpać. Uznałam, że bardzo fajne ma Agnieszka pomysły, więc pozwoliłam sobie wstawić część tego co napisała, bo część jest tylko dla mnie ;) Oczywiście bardzo dziękuję, za wszystkie ciepłe słowa od Agnieszki.

(........)  Czasem codzienność i wieczne odmawianie, racjonalizowanie, znajdowanie powodów by czegoś sobie nie kupić sprawia, że mam kryzys, mam ochotę machnąć ręką uruchomić kartę kredytową, debet na koncie. Nie robię tego może właśnie dzięki takim blogom, wpisom, pomagającym znaleźć niecodzienność w codzienności.
Pomagają też znalezione w necie patenty na to jak zamienić zwykłe przedmioty, potrawy w perełki.
Może napiszę na przykładzie, czasem dzieciaki chcą czegoś słodkiego, zaproponuję im zjedzenie jabłka, banana,  zwykłego domowego ciasteczka, wypicie kompotu...etc. hmmm nie ma większego entuzjazmu, nie sprawię im tym frajdy. A wystarczy że dam pieczone jabłko lub usmażonego banana, domowy jogurt ze stopioną czekoladą lub domowej roboty sosem kakaowym, galaretkę (zrobioną z kompotu i żelatyny), lub w trakcie pieczenia w ciasteczka w kruszę odrobinę krówek lub czekolady a buzie im się śmieją.
Tak samo z domową pizzą, czy pieczonymi frytko-ziemniakami, pieczonymi burakami, czy marchewką z chrzanem, najzwyklejsze, najtańsze składniki a czasem wystarczy zmiana formy podania, niecodzienny dodatek i zostaje to zauważone zwykły obiad staje się odświętnym, bardziej celebrowanym, robimy przyjemność rodzinie i sobie i ta frajda z wywołanych uśmiechów świetnie robi na motywację do wytrwania w oszczędzaniu.
Co do przedmiotów z tym jest trudniej bo często trzeba nabyć nowy fach, krawiecki, malarski etc.

No i efekty zwłaszcza pierwszych prób nie są zachęcające, a wszędzie dokoła przedmioty jak spod igły, ale... , ale staram się, bliscy wiedzą ile w to wkładam serca i przy porażkach powstrzymują się od komentarzy a i zdarzają się sukcesy..........




środa, 16 lipca 2014

Oszczędzanie, przetrwanie, spełnianie marzeń......


Na blog trafiają różni ludzie, jedni z problemami finansowymi, inni poszukujący naturalnego żywienia i naturalnych kosmetyków, zaś inni szukają ucieczki od komercji. 
Chciała bym, by ten blog był dla Was wszystkich, ale również by pomógł oszczędzać na coś o czym marzymy.  
Wielu z Was marzy o zagranicznych wakacjach, o nowej kanapie, o wymianie samochodu, studiach itd. Żyjąc oszczędnie, uciekając od kupowania niepotrzebnych rzeczy, minimalizując nasze potrzeby możemy osiągnąć wiele celów: wyjście z długów, wymarzona podróż, zakup wymarzonej rzeczy. 
Nie musimy tylko zazdrośnie się oglądać na boki, popadać w depresję, ale możemy realizować swoje pragnienia. Jeśli zrezygnujemy np. z palenia i odłożymy pieniądze za każdą paczkę papierosów którą byśmy kupili możemy sobie zafundować całkiem fajne wakacje. Przykładowo wypalamy paczkę papierosów dziennie to rachunek jest prosty koszt paczki papierosów to około 13 zł (chyba) mnożony przez 30 dni = 390 zł x 12 miesięcy = 4680 zł. Inny przykład to puszka piwa dziennie to koszt 2,5 zł x 30 = 75 zł i to mnożymy razy 12 = 900 zł, jeśli połączymy palacza z jednym piwem dziennie to roczną oszczędność mamy niezłą około 5500 zł, tak niewiele, a tak wiele. 
Ok, ktoś powie, ale ja nie palę, nie piję alkoholu to co mam zrobić, pewnie znajdzie się coś z czego możemy zrezygnować i odkładać z tego pieniądze na coś o czym marzymy. Np. uwielbiamy zjeść tabliczkę czekolady w dwa dni, ale nie takiej jakieś tam tylko troszkę lepszej, gorzkiej czekolady, koszt około 5 zł. Jeśli zrezygnujemy z tego i odkładamy pieniądze za każdą tabliczkę czyli miesięcznie około 70 zł, rocznie mamy odłożone ponad 800 zł, nie wielkie wyrzeczenie a jednak suma nie mała. Mam znajomych którzy na koniec każdego tygodnia odkładają do słoika wszystkie drobne jakie mają w danym momencie w portfelu, czasem mało, czasem całkiem sporo się znajdzie, wyznaczają sobie 10 miesięczny okres i po tym czasie decydują co zrobią z tych drobniaków, czasem wyjdzie tylko tyle by iść na kolację, a czasem by wyjechać na weekend we dwoje ;) 
Myślę, że każdy z nas ma jakieś przyzwyczajanie które kosztuje, a można z niego zrezygnować. 

Ja wiem jedno, że nawet w chwili gdy nie będę miała żadnych zadłużeń i problemów finansowych nie zmienię swojego podejścia do finansów i nadal będę wyznawała kilka zasad - kupuję rzecz tylko wtedy gdy jest mi potrzebna i nie da się jej wykonać samemu, jedzenie przede wszystkim domowe i wykonane w domu (przetwory na zimę również), a nie gotowce, oszczędzam prąd i wodę bo to działanie proekologiczne, chleb tylko domowy, dzieci nie dostają wszystkiego co tylko chcą natychmiast, ubrania nie muszą być nowe. To tyle na ten moment. :) 

MINIMALIZM PRZEDE WSZYSTKIM!!! 

wtorek, 15 lipca 2014

Olej kokosowy zamiast balsamu do ciała


Od 3 dni używam oleju kokosowego zamiast balsamu. Nogi po goleniu niestety przesuszają się więc muszę je jakoś natłuszczać. Sięgnęłam do szafek w kuchni i przejrzałam co posiadam. Znalazłam tam 250 ml opakowanie oleju kokosowego (zakupione w celu produkcji pasty do zębów, nie nasz klimat niestety), olej rzepakowy tłoczony na zimni i olej rzepakowy rafinowany. Wybrałam zatem olej kokosowy opakowanie pomniejszone o 50 ml. Z racji, że jest obecnie dość ciepło olej się rozpuścił i jest w formie płynnej. Co dziennie po kąpieli nacieram się olejem kokosowym i muszę przyznać, że zapach nie jest męczący, szybko się olej wchłania, nie zostawia tłustej mazi na skórze. Skóra jest elastyczna i nawilżona. Ogólnie jak na razie jestem zadowolona. Mąż poprosił o posmarowanie pleców które spiekł w niedzielę na słońcu, uznał, że nawet przyjemne mazidło :) Na razie nie mam reakcji alergicznych, na wiórki kokosowe i owszem. Olej jest wydajny, cena przystępna więc na razie zostaje olej kokosowy w zamian za balsam. Spróbuję go użyć do włosów zamiast odżywki jeszcze, zboczymy jaki będzie efekt. Na tą chwilę polecam :) 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Przeróbka spodni dla dzieci


Często mamy problem ze spodniami dzieci, albo są za krótkie, albo zrobi się dziura na kolanie. Mnie ostatnio trafiły się dwa wariaty. W jednych spodniach syn zrobił dziurę na kolanie, ale za to miał deficyt w krótkich spodenkach. Zatem obcięłam spodnie na pożądaną długość, dokładając materiał na zawinięcie. Podszyłam nogawki i z głowy. Jeśli nie mamy maszyny możemy zrobić to na dwa sposoby, podkleić dół klejonką lub zawinąć i zrobić mankiet, boki czepić ręcznie, a całość zaprasować.




Drugi przypadek jaki miałam do rozwiązania to za krótkie spodnie. Obcięłam nogawki tak by powstała  długość 3/4 i ozdobiłam taśmą która zalegała szafkę od lat.


Dzięki tym przeróbką dzieci zyskały dwie pary spodni, nic się nie zmarnowała, w kieszeni zostały pieniądze, które musiała bym wydać na nowe krótkie spodenki. Myślę, że tymi sposobami można przerobić również spodnie dla dorosłych, nie tylko dla dzieci. 


sobota, 12 lipca 2014

Naturalne natłuszczanie i ochrona skóry


Już wcześniej pisałam, że poszukuję dla siebie odpowiedniego olejku do pielęgnacji skór. Jak widać natura proponuje nam duży wybór olejków które po za właściwościami pielęgnacyjnymi ma jeszcze ochronny wpływ przeciwsłoneczny. 


Sprawdziłam ceny kilku z olejków;

olejek z kiełków pszenicy 50 ml około 13 zł
olej sojowy 100 ml około 8 zł
olej kokosowy 500 ml 16 zł
olej z orzechów laskowych 30 ml 8 zł
olej sezamowy 250 ml 20 zł
olej z awokado 30 ml 10 zł
masło shea 200 g 15 zł
olej z pestek malin 10 ml 8 zł
olej z nasion dzikiej marchwi 50 ml 11 zł
olej ze słodkich migdałów 50 ml 10 zł 




A oto cytat z jedne ze stron internetowych.

Naturalne oleje mające filtry przeciwsłoneczne oraz inne właściwości przydatne naszej skórze:
olej kokosowy (2-4 SPF) – łagodzi podrażnienia, działa antybakteryjnie i nawilża skórę,
olej z orzechów laskowych (3-4 SPF) – wzmacnia naczynia krwionośne oraz przyspiesza regenerację naskórka,
olej sezamowy (4 SPF) – poprawia krążenie, oczyszcza skórę z toksyn oraz ma działanie przeciwstarzeniowe,
olej z awokado (4 SPF) – odżywia i nawilża skórę, jest bogaty w witaminy oraz uzupełnia barierę lipidową skóry,
masło shea (3-6 SPF) – przyspiesza leczenie ran i oparzeń oraz nawilża skórę,
olej ze słodkich migdałów (5 SPF) – wygładza i zmiękcza skórę,
olej z orzechów macadamia (6 SPF) – zmiękcza, nawilża i wygładza skórę oraz usuwa podrażnienia przy opalaniu,
oliwa z oliwek (8 SPF) – ujędrnia i nawilża skórę, działa przeciwzapalnie, antyalergicznie, przeciwutleniająco oraz zapobiega powstawaniu zmarszczek,
olej sojowy (10 SPF) – chroni skórę przed utratą wody,
olej z kiełków pszenicy (20 SPF) – opóźnia procesy starzenia, nadaje gładkość oraz chroni skórę przed utratą wilgoci,
olej z nasion dzikiej marchewki (38-40 SPF) – łagodzi poparzenia słoneczne, nawilża i regeneruje oraz odmładza skórę,
olej z pestek malin (28-50 SPF) – redukuje zmarszczki, zmiękcza i ujędrnia skórę, ma właściwości przeciwzapalne i chroni skórę przed utratą wody.
Nasza skóra ma własną ochronę przed promieniami UV (ok. 6-8 SPF), ponieważ wydziela sebum. Dlatego przed opalaniem warto zrezygnować z kąpieli czy prysznica, żeby nie pozbawić skóry naturalnej ochrony przed słońcem. Można jeszcze wzbogacić dietę w pokarmy bogate w kwasy omega-3, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników powstałych w wyniku opalania.

Strona z której pochodzą informacje "Dzieci są ważne"

piątek, 11 lipca 2014

Proszek do mycia zębów domowej produkcji


Tak jak pisałam myję zęby mieszanką ziół i sody. Rano tylko czysta woda, a wieczorem zioła z sodą. 
W internecie można znaleźć wiele przepisów na domowe pasty do zębów, z oleju kokosowego, z parzonych ziół, z samej sody ze słodzikiem itd. Ja wybrałam chyba najprostszy i jeden z tańszych środków. Mąż zadowolony bardzo, dzieci myją zęby pastą z Rossmann tą za 9,90 zł, używana rozsądnie starcza na dość długo, a nie zawiera fluoru jest oparta na glince, generalnie nie powinno się nakładać dużo pasty na szczoteczkę to jakość szczotkowania jest ważniejsza niż ostry smak pasty w ustach. W pierwszym kontakcie smak średni, ale można przywyknąć. Mój najstarszy syn (jest upośledzony umysłowo) połyka czasem pastę i to on był właśnie zapalnikiem do poszukiwań pasty/środka bez fluoru i jak najbardziej nieszkodliwego dla organizmu. 

Mój skład proszku do czyszczenia zębów:
  • po dwie saszetki (takie do parzenia) mięty i szałwii
  • 1 łyżeczka sody
  • opcjonalnie 1 saszetka rumianku (ostrożnie jeśli jest alergia)
Wysypuję do słoiczka zioła z saszetek, wsypuję sodę, zakręcam słoiczek, potrząsam by wymieszać całość. Zmoczoną szczoteczkę posypuję mieszanką, dzieci maczają szczoteczkę w ziołach. Zawartość sody powoduje eliminację bakterii z jamy ustnej, zioła mają właściwości lecznicze i odświeżające. w większości past do zębów w składzie jest soda, więc jest to popularny środek do czyszczenia zębów. 

Soda zamiast dezodorantu: stawiamy sobie w łazience słoiczek z sodą, po umyciu pach przecieramy je sodą i z głowy. Można sodę wymieszać  mąką ziemniaczaną, dzięki temu mamy lepszy efekt suchości pod pachami. 

Można też stosować metodę mycia zębów czystą szczoteczką zamoczoną w wodzie, a na koniec przepłukać usta naparem mięty  z dodatkiem sody. Wtedy omijamy efekt ewentualnego tarcia sodą po zębach co może być szkodliwe przy zębach wrażliwych. 



czwartek, 10 lipca 2014

Bez mydła cd.


Od dwóch miesięcy nie myję się mydłem na co dzień. (moje początki) Używam mydła tylko raz w tygodniu, a i to nie zawsze. Biorę prysznic tak często jak wymaga tego higiena ogólna, zazwyczaj raz dziennie. Myję się frotową myjką nie używając żadnych środków myjących, latem nie używam od lat perfum (mam alergię na użądlenia, więc nie zwabiam zapachem owadów), zamiast dezodorantu używam sody oczyszczonej. Zamiast balsamów oliwy. Zęby myję mieszanką ziół z sodą oczyszczoną (soda wchodzi w skład większość past do zębów). Efekt jest ciekawy, węch bardzo silnie mi się wyostrzył, tak bardzo, że wręcz zaskakująco. Zapach perfum wyczuwam z odległości 100 m i jest to tak silny zapach, że jeśli perfumy mi nie odpowiadają zapach staje się męczący, czasem zastanawiam się czy to zaleta mieć taki wyostrzony węch. Stan skóry poprawił się wyraźnie, masaż frotową myjką jej sprzyja, stała się bardziej elastyczna, mniej się przesusza. Stan moich pięt jest idealny, wcześniej pękały mi bardzo boleśnie. Zęby zaś bez pasty wyglądają czysto i zdrowo, nie mam ubytków, powtarzający się stan zapalny dziąseł wyciszył się. Ogólnie jestem zadowolona z efektów które uzyskałam przez rezygnację z mydła, pasty, perfum i dezodorantu. Wydaje mi się, że moja alergia też zmieniła nasilenie, słabiej reaguję na alergeny. Ostatnio wprowadziłam rezygnację z kremu do twarzy, natura ma do zaoferowania sporo rodzajów olejków więc mam nadzieję, że dobiorę odpowiedni dla siebie. Waham się nad wyłączeniem szamponu do mycia włosów, poszukuję sensownej alternatywy. 
Myślę, że im mniej środków chemicznych w naszym życiu tym lepiej. Na pewno jest to korzystne dla naszego organizmu o kieszeni nie wspomnę. :) 





W odpowiedzi na dyskusję z pewnego forum: 

Piszecie, że pewnie jak to ktoś ujął "wali mi z gęby", nie atrakcyjny zapach z ust pojawia się w chwili gdy mamy problemy z uzębieniem lub żołądkiem to są główne przyczyny brzydkiego zapachu z ust. 

Inni piszą, że za nic nie chcieli by przy mnie siedzieć np. w autobusie (bardzo to urocze). Czy pół butelki perfum na brudną skórę by Cię zadowoliło?? Ale spokojnie, rzadko podróżuję autobusem, więc możesz wyluzować się.:)



Niestety dla wielu osób higiena to silny zapach perfum, dezodorantu, ostatnie badania wskazują, że Polacy maskują brud zapachowymi substancjami. Podobno co 10 bierze prysznic raz w tygodniu, zęby myje tylko przed większym wyjściem lub randką, a do stomatologa chodzi tylko wtedy gdy zaczyna coś boleć i to nie od razu. Większość Polaków nie zauważa u siebie problemów z zapachem stóp, ignoruje grzybicę i jej nie leczy. Jak już zauważyła jedna z czytelniczek, brzydki zapach ze stref intymnych też jest sygnałem do wizyty u lekarza. Silny zapach potu w sumie jest wskazaniem do zmiany diety. Zdrowy, dobrze odżywiający się człowiek nie powinien wydzielać intensywnych, drażniących woni. Ba nawet u człowieka z prawidłową dietą mocz i kał nie powinny być cuchnące. Wnioski pozostawiam Wam. 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Ogródek


W ogródku leżą na grządkach co raz dorodniejsze kabaczki i cukinie, z apetytem przyglądam się im i odliczam dni kiedy wreszcie je zetnę i zataszczę do kuchni. Pod folią pomidory nabierają co raz sympatyczniejszy wygląd, jeszcze chwilkę i zacznie się pomidorowy sezon u nas. Niestety coś nie sprzyja pogoda mojemu koperkowi i rzodkiewką, marnie wyglądają i nie napawają na pewno dumą, a wręcz przeciwnie przygnębiają swoim wyglądem. Buraczki na grządkach są co raz większe, słoneczniki pną si do góry. Lawenda pięknie kwitnie pod oknem, będzie ładnie wyglądać w szafie ususzona. Na karakach jest sporo aronii,  jak nic się nie wydarzy będzie dużo soku w tym roku na zimę. Lubię ten nasz ogródek, jego zapach. Wcześniej nie cierpiałam pracy w ogródku, grzebania w ziemi, wyrywania chwastów. Obecnie nie jestem jeszcze idealną ogrodniczką, często chwasty panosza się u mnie na grządkach, ale od czego jest życie? Każdy z nas od chwili narodzin wyrusza w drogę ku samodoskonaleniu. Mam nadzieję, że za lat X będę lepiej sobie radzić z roślinkami. Wczoraj posiałam sałatę na kolejny zbiór. Może uda mi się taka jak mojemu tacie,  a jeśli nie to zdobędę nowe doświadczenie. Fajnie przynosi się warzywa i owoce do domu, cudnie smakują takie własnej hodowli, nawet jak nie są tak doskonałe jak ze straganów, ale i tak duma rozpiera człowieka gdy wbija zęby w pomidor który sam wyhodował. Polecam takie doświadczenia, każdy choć by najmniejszy sukces dodaje wiary w siebie i podnosi naszą samoocenę, a do tego oszczędza nasze pieniądze. 

czwartek, 3 lipca 2014

Jadłospis obiadowy na tydzień


W naszym obecnym jadłospisie staramy się wykorzystać produkty dostępne w naszym ogródko. W tym roku bardzo duże mamy zbiory malin, więc wykorzystujemy je w naszych daniach, oraz sałatę której też mamy pod dostatkiem. Dodatkowo zebraliśmy 16 kg czerwonych porzeczek i właśnie produkuje się z nich domowe wino na jesienne i zimowe wieczory. 

Poniedziałek
Zupa koperkowa z zacierkami i ziemniakami
Kasza gryczana pól na pół z ryżem (miałam za mało kaszy więc zrobiłam mieszankę), kurczak w sosie (dwa udka obrane z ugotowanej zupy z włoszczyzną z zupy), sałata z jogurtem

Wtorek
Zupa koperkowa z zacierkami i ziemniakami
Naleśniki z malinami (maliny mam z ogródka)

Środa
Zupa szczawiowa z jajkiem (szczaw dostałam od mojej mamy, zrobiony przez nią w słoikach)
Ziemniaki,  kotlety rybne, sałatka z pomidorów

Czwartek
Zupa szczawiowa z jajkiem
Ryż z malinami i jogurtem

Piątek
Zupa jarzynowa z ziemniakami
Ziemniaki, jajko sadzone, sałata z jogurtem

Sobota
Zupa jarzynowa z ziemniakami
Pizza domowa (to nasza mała tradycja, zazwyczaj w soboty jest pizza)

Niedziela
Zupa pomidorowa z ryżem
Ziemniaki, pulpety w sosie koperkowym, mizeria

Na kolacje zajadamy się kalafiorem, młoda kapustą, bobem, fasolką szparagową. Dzieci lubią warzywa więc chętnie je jedzą. 

wtorek, 1 lipca 2014

Takie tam kilkanie


Ostatnie dni były dość intensywne. Po długich debatach (około 2 lat) podjęliśmy decyzję o przyjęciu pieska do naszej rodziny. Psina jest malutka - 4 kg żywej wagi, mamy nadzieję, że podołamy obowiązkom właściciela pieska. Dzieci marzyły o psie od lat, ale dopiero teraz poczuliśmy się na siłach przyjąć to małe stworzenie pod nasz dach. 

Za nami również zakończenie roku szkolnego. To pierwszy rok gdy dzieci uczyły się w systemie edukacji domowej.  Jesteśmy bardzo dumni z naszych dzieci!! 
Mam nadzieje, że uda mi się teraz pisać częściej. Postaram się wstawiać więcej porad z przeróbkami odzieży, pomysłami dla domu, ale oczywiście nadal będą jadłospisy, przepisy i pomysły na przetrwanie czasu z ograniczonymi środkami. 
U nas trochę zmian, nasz budżet zaczyna wyglądać lepiej, udało nam się pozbyć kredytu, następny jest na finiszu. Mamy nadzieję na wyjście na prostą w nie tak już odległej przyszłości. Jednak ostre zaciśnięcie pasa, oszczędne wręcz szalone podejście do wydatków daje efekty. 
Naprawdę warto zacisnąć zęby i żyć ekstremalnie, by potem zobaczyć światełko w tunelu. Wiele osób potępiało moje ekstremalne oszczędzanie, moje ostre cięcie wydatków, ale owoce swojej pracy zaczynamy zbierać i tym bardziej cieszą i zupełnie nie żal tak oszczędnego życia. 
Fakt, moje dzieci może dwa razy w życiu były w kinie, owszem, nie nosiły nowych markowych ciuchów, nosiły firmowe, ale po innych dzieciach, ale mają teraz perspektywy na zdobycie w przyszłości dobrego wykształcenia, bo w chwili gdy dojdą co czasu liceów nasza sytuacja finansowa już powinna być całkowicie klarowna. My na kolację randkowe szliśmy do naszej kuchni, gdy dzieci były u dziadków, na spacer we dwoje do lasu, książki z biblioteki, ciuchy ze sklepów z używaną odzieżą, ale to wszystko jest warte tego co jest przed nami. Można by powiedzieć, że na własną prośbę wpadliśmy w tę sytuację, ale dzięki tej sytuacji mamy dom i podwórko w zamian za zagrzybione mieszkanie na  poddaszu z podwórkiem tak zwaną studnią. Gdzie nasz niepełnosprawny syn, skazany był na zamknięcie w mieszkaniu (na dokładkę chłopak ma alergię na grzyby i pleśnie). Patrząc w tył niczego nam nie żal. Cieszymy się każdym spłaconym kredytem. Mąż miał widmo utraty pracy, a na szczęście Bóg nas wysłuchał i jest dobrze. Najważniejsze nie tracić nadziej i robić swoje!!!