Chałka drożdżowa na zawsze będzie mi się kojarzyła z moimi
pierwszymi wypiekami jako żona, gospodyni, pani domu. Na niej właśnie trenowałam
moje początki przygody z ciastem drożdżowym, minęło już tak wiele lat od tego
czasu jak zaczynałam, małżeństwem jesteśmy 29 lat, znamy się 31 lat, mamy dwoje
pełnoletnich dzieci, kolejne pełnoletnie będzie za 2 lata. Jak wiele wspomnień
za nami tych dobrych i tych złych, na szczęście pamięć ludzka wypiera te
trudne. Maż jest przy mnie bez względu na to co się dzieje, wspiera mnie,
pociesza, jest moim najlepszym przyjacielem. Tak wiele mamy trudów za sobą,
ostatni czas nam nie szczędził problemów, tak bardzo mieliśmy zaprzątnięte
głowy naszym synem, potem drugim, że nie skupialiśmy się na wirusie, na
kwarantannie. Walczyliśmy o naszą rodzinę, o chłopaków, o wspieranie siebie nawzajem.
Ja niestety mam odruch obronny niekorzystny dla naszej wagi – jak to w serialu
Czterdziestolatek mówi „Kobieta Pracująca” – w okresie kłopotów rodzinnych kobiety
powinny wypiekać, zapach domowych ciast rozchodzący się po domu koi nerwy,
uspokaja emocje. Więc ja wypiekam, piekę jak szalona, do ciasta mężowi
dostawiam kieliszek domowej nalewki lub wina i siadamy przy kawie/kakao i czujemy,
jak spływa z nas napięcie. No co ja poradzę, że u mnie od lat tak uruchamia się
mechanizm obronny na stres, piekę ciasta, chleby, pasztety, bułki….
Moja chałka jest nieposmarowana jajkiem i nie posypana makiem/sezamem,
jak widać tak też może być :) Moja wersja jest na jasnej mące orkiszowej.
Chałka drożdżowa
- ½ kg mąki pszennej lub orkiszowej
- 50 g świeżych drożdży (zakupiłam przez internet kg i zamroziłam)
- łyżeczka smalcu
- 2 łyżki masła/margaryny
- łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu
- 2 łyżki cukru
- szklanka letniej wody
- 2 jajka
- odrobina soli
- mak/sezam opcjonalnie do posypania chałki
Robimy zaczyn z pokruszonych drożdży, łyżeczki cukru, łyżeczki
mąki i połowy szklani wody. Odstawiamy do wyrośniecie (musi powstać tak jakby
piana gruba na powierzchni). Mieszamy mąkę, cukier, sól, śmietanę/jogurt, jajka z
wyrośniętymi drożdżami. Dobrze wyrabiamy ciasto dolewając wodę (ciasto powinno
być dość luźne), następnie topimy smalec z masłem i odkładamy do ciasta i
dokładnie wyrabiamy już wszystkie składniki. Odkładamy w misce wysypanej mąka
do wyrośnięcia na około 30 minut (czas zależy od temperatury otoczenia). Następnie
zagniatamy ponownie ciasto, dzielimy na trzy równe części, robimy wałki grubości
około 2 cm i zaplatamy z nich warkocz. Uformowana chałkę wkładam do brytfanki (niekoniecznie,
wystarczy ułożyć na blaszce z piecyka wyłożonej papierem do pieczenia i
odstawiamy na kolejne 30 minut. Następnie posmarować roztrzepanym jajkiem i
posypujemy makiem/sezamem. Wkładamy do piecyka nagrzanego do 180 stopni i
pieczemy 35-40 minut. Wyjmujemy zaraz po upieczeniu i studzimy najlepiej na kratce
(wystarczy kratka z piecyka). Smacznego!