Dawno temu napisałam ten tekst (8 miesięcy temu). Siedziałam w szpitalu z synem i takie różne myśli mnie nachodziły. Dotarło do mnie wtedy jak mało mamy czasu tu w tym życiu, jak wiele wagi przykładamy do bezsensownych spraw.
Choroby bliskich, pandemia, załamanie gospodarki, utrata pracy, zdrowia.
Jak się ma to wszystko do nowego telefonu, kliknięć na FB, polubieni na Insta.
Szukamy podniet i uznania nie tam, gdzie trzeba.
Żyjemy dla wypłaty, dla przedmiotów. Życie widziane na FB, Insta, jest idealne. Gazety pokazują nam życie atrakcyjne, marzymy o takim lub o jego namiastce. Prowadzi to do uczucia niezadowolenia, frustracji, tracimy z oczu to co jest prawdziwe, autentycznie wartościowe, tracimy kontakt z naszymi wewnętrznymi potrzebami, z bliskimi. Przestajemy dostrzegać inne alternatywne życie, postrzegamy je tylko przez to co nas atakuje z tv, reklam, gazet, portali społecznościowych. A media właśnie tego chcą, byśmy wierzyli w to, że potrzebujemy tego wszystkiego. Wrzućmy zatem hamulec i spróbujmy usprawiedliwić sami przed sobą każdą rzecz, którą chcemy kupić – dlaczego? Ale tak zupełnie przed sobą samym. Zastanówmy się również co jesteśmy wstanie zrobić dla pieniędzy? Gdzie mija się etyka z pragnieniem. Rzeczywistość się zmienia, ale czy w dobrym kierunku? Obecnie na osobę przypada dużo większy metraż mieszkalny niż w latach 70-80, a mimo to potrafimy zastawić każdy ten metr i odczuwać niedosyt. Mamy dużo większe mieszkania/domy, ale brak tam coraz częściej ludzi. Często w wielkich i drogich kuchniach nikt nie przebywa, nie gotuje po prostu tylko posiadamy i nie używamy. Czy tak naprawdę chcemy całe życie poświęcić by zdobyć ten złudny luksus? Już nie bardzo wiemy co nas tak naprawdę uszczęśliwia. Zatrudniamy projektantów wnętrz by stworzyli nam mieszkanie/dom idealny, ale czy to nadal jest nasz dom? Taki w którym czujemy się bezpieczni, zrelaksowani, „otuleni” czy są to sale „muzealne” dla zachwytu odwiedzających?
Niestety obecnie mamy często większy związek emocjonalny z przedmiotami, dużo głębszy niż z ludźmi. Rzeczy dają nam poczucie wyższego statusu społecznego. Mam wrażenie, że przestaje być ważne wykształcenie, umiejętności, oczytanie, bycie dobrym człowiekiem. Ważniejsze jest mieć! Prawda jest taka, że dużej części tych przedmiotów nie będzie nam brak i ich nie potrzebujemy gdybyśmy się ich pozbyli.
Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że statystycznie 150 razy dziennie sprawdzamy telefon, żyjemy jak w matriksie – reklamy, FB, Insta konsumpcjonizm, życie cool, czas śmieciowych zabawek i jedzenia, pełnym przemocy, seksizmu, gadżetów, płytkich relacji, życia na pokaz. Sztuczne rzęsy, paznokcie, piersi, włosy, często mięśnie sylikonowe, botoksy, zabiegi chirurgiczne, ciuchy w których nie czujemy się dobrze, ale są modne.....
Pamiętajcie, że od materialnych rzeczy
ważniejsze jest to by mieć gdzie spać, co jeść i być bezpiecznym, nie wszyscy
ludzie to mają.
Pamiętajcie KOCHAJCIE LUDZI, a rzeczy używajcie, nie
odwrotnie!!!
Naprawiajmy relacje i przedmioty nie zastępujmy ich pochopnie nowymi!!