czwartek, 30 września 2021

Jesień przyszła nie ma na to rady!

 


Mija wrzesień, sporo się u nas dzieje, nudy nie ma. Staramy się korzystać z pogody i faktu, że można wyjść na festyny, koncerty, do muzeum itd.  Odzieżowo wrzesień wypadł nam grzecznie, choć za progiem zakup obuwia jesiennego dla córki i dla mnie (mam buty w których chodziłam ponad 7 lat, zrobiły się rozdeptane i niewygodne, zaś buty górskie po 8 latach zaczynają mieć mocno poddarte podeszwy i chyba poszukam czegoś na jesiennych wyprzedażach, by być gotowa na kolejny sezon).  Chcę zapolować na kurtkę zimową dla siebie na używanej odzieży, mam kurtki zimowe dwie, jedna 8 lat drugą 7, nie pozbędę się ich bo są ok, fason ponad czasowy, ale chciała bym odmiany.  Niestety w sklepach mam wrażenie, że wszystko jest w tym samym stylu. Myślę już o uszyciu samodzielnie czegoś, mam wykrój, ale to by był rzut na dość głęboką wodę, bo odzieżówkę to ja kończyłam ponad 30 lat temu, a potem nie pracowałam w zawodzie, kształciłam się dalej ale w zupełnie innej dziedzinie nawet nie pokrewnej bo ekonomicznej. Czasem coś szyję, ale proste rzeczy, a może czas na pójście na całość.

Dzieci jak to jesienią, córka dostała katar wyrzucono ją ze szkoły, siedział w domu tydzień (jak to z katarem) by przeszedł, tylko katar miała nic po za tym, ale czasy są jakie są i nawet licealistkę (druga klasa) wystawią za drzwi z katarem. Syn za chwilkę zaczyna pierwszy rok studiów, a najstarszy za dwa tygodnie kończy 24 lata, dzielnie pomaga w domu, bardzo chętnie to robi, niestety ciężko dla niego znaleźć placówkę by wyszedł choć na trochę z domu, jego problemy mu to utrudniają – autyzm, głęboki niedosłuch, upośledzenie umysłowe, wrzody żołądka, nietolerancja laktozy, dieta bezglutenowa, skolioza i spory astygmatyzm.  Zatem z racji, że ja pracuję zdalnie raz w tygodniu jadę do firmy to został w domu ze mną i tyle.

Kończy się sezon ogródkowy, została do zebrania włoszczyzna, aronia i winogrono w ogrodzie, robimy pomału porządki, trochę zmian tez jest, zmniejszam uprawę warzyw, bo tato po śmierci mamy uprawia nadal tyle ile na dwoje, a nawet więcej bo mu się nudzi i nie przerabiamy z dwóch ogrodów wszystkiego, a że Tatę to trzyma przy aktywności i chętnie pracuje w ogrodzie, a ma na to czas, to my zmniejszamy ilość warzyw u siebie, by on miał zajęcie. Jak nie biorę od niego warzyw i owoców to jest mu przykro. Tato ma dwie szklarnie, bardzo dobrej jakości ziemię, do tego ma kurki więc ma swój nawóz, u niego wszystko jest takie piękne i dorodne.

Wydatki na żywność w tym roku niestety wzrosły, ceny w sklepach też więc nie było innej opcji by utrzymać się na tym samym poziomie. Nie zmieniliśmy sposobu odżywiania, ani sposobu przygotowywania żywności, a kwota na żywność wzrosła. Staramy się kupować rozsądnie, często hurtowo, na targach, ale niestety wszystko podrożało.

Ostatnio z mężem sporo zwiedzamy, młodzież nie chce zwiedzać z nami, więc podróżujemy sami, zwiedzamy i odkrywamy naszą okolice, znalazłam perełki odległe 20-40 km od nas, można jechać rowerem chętnie to robimy. Młodszy syn ostatnio podróżuje już raczej w towarzystwie znajomych, córka nie lubi muzeów, a najstarszy syn chętnie ale nad wodę, do lasu, ale nie zwiedzać. Pakujemy prowiant i w drogę, lubimy takie szybkie wypady jednodniowe.

I tak wkroczyliśmy w jesień.


poniedziałek, 27 września 2021

Nie pielęgnuj złych emocji!

 


Dziś zerwałam kartkę z kalendarza i trafiłam na taki tekst:

„Dobre rady Sainady”

Puść smutek i swoją rozpacz. One w niczym Ci nie pomogą. Nikogo nie uszczęśliwią. A przecież możesz sobie pomóc, jeśli tylko chcesz. Wystarczy, że to puścisz. Podziękuj temu doświadczeniu, ale wreszcie je zakończ. Skieruj uwagę tam, gdzie podpowiada ci twej serce. Zapewne jesteś przekonany, będąc w tym stanie, że twoje serce „chce” rozpaczać. To pomyłka. To nie serce. To umysł tworzy dramaty. Myśli wytwarzają atmosferę zniechęcenia i smutku. Zatem trzeba zmienić myśli, a te stare puścić. Nie trzymaj się ich kurczowo, ani też nie walcz z nimi. Po prostu pozwól im odejść. To przecież od Ciebie zależy, czy je puścisz. Jeśli masz z tym problem – podziałaj na nie z wyższego poziomu siebie – czyli poziomu akceptacji. Zaakceptuj te myśli i myślokszatałty, podziękuj im za przedstawienie jakie odegrały w twoim życiu i pożegnaj. Czas rozpocząć nową sztukę, nowy film…

Mam wrażenie że współczesny człowiek zbyt mocno skupia się na złych emocjach, pielęgnuje je. Zupełnie inaczej wyglądało życie statystycznego mieszkańca Europy 40-50 lat temu, inne były priorytety dziś mówi się, że bardziej przyziemne, ale czy na pewno były mniej wzniosłe niż dziś?

Pomyślcie jak wiele obecnie jest w ludziach agresji, zawziętości, egoizmu, narcyzmu, zachłanności, zazdrości, braku tolerancji, pychy. Owszem te cechy towarzysza od zarania dziejów człowiekowi, ale chyba teraz jest ich jakby więcej.

Przestańmy hodować, pielęgnować złe myśli, emocje, odpuśćmy sobie i innym, szukajmy w sobie i innych dobra.  Zwłaszcza w obecnym czasie tak bardzo człowiek potrzebuje drugiego człowieka! Odpuśćmy to napięcie, jak czujemy złość idźmy na spacer, śpiewajmy, tańczmy, nie tłumcie emocji to szkodzi zdrowiu i psychice, ale nie wyżywajcie się na innych to takie prostackie. Pamiętajcie ze słowa ranią często mocniej niż fizyczny bol. Potem ciężko się naprawia wszystko, wykrzyczeć napisać potrafi każdy złe słowa, obrazić drugiego człowieka również nie trudno, ale naprawić, przeprosić, zmienić relacje to już sztuka. Kochajcie siebie, akceptujcie otoczenie! To nic nie kosztuje, jest za darmo!!


sobota, 11 września 2021

A może nie warto?

 


Napisałam co ja myślę o prowadzeniu budżetu domowego, wiele osób do mnie pisało również w innym tonie na ten temat. Ilekroć poruszam temat budżetu domowego to pojawiają się również głosy na nie.

  • bezsensowna strata czasu
  • po co się denerwować
  • moja kasa, mam to mam jak nie zabraknie to się zacznę martwić
  • po co mi grzebać się w rachunkach
  • może mam wyliczać się z każdej kawy na mieście i jedzenia
  • mąż by miał za duży wgląd w moje finanse
I tym podobne komentarze pojawiały się przez czas blogowy.

 

Zgadzacie się z tymi komentarzami w temacie prowadzenia budżetu domowego, czy raczej jesteście zwolennikami rachunków domowych.

 

W Polsce przedwojennej jednym z przedmiotów dla panien była rachunkowość domowa, w niektórych krajach nadal jest taki przedmiot, ale już nie tylko dla dziewcząt. Myślę, że taki przedmiot mógł by być wprowadzany w szkołach ponad podstawowych na jeden semestr by młodzież przygotować do dysponowania własnymi finansami. Kiedyś w szkołach ZPT też były na dużo lepszym poziomie, ja uczyłam się robić karmik w szkole a nie przynieść gotowy z domu, robiłam pierogi, ostrzałkę do ołówków, szalik na drutach, sałatki, zupy, malowałam drewniana skrzynkę, robiłam album do zdjęć, naprawiałam okładki książek itp. Nie miałam rachunków domowych, a szkoda, ale na pewno było więcej wiedzy praktycznej niż obecnie. U mnie w szkole były dwie pracownie ZPT, jedna taka trochę stolarnia, a druga kuchnia z pełnym wyposażeniem. Wiem, że powstały w niektórych miastach zajęcia tego typu pozalekcyjne, szkoda, że dzieci maja to robić po za szkołą a do szkoły przynoszą gotowe produkty zrobione często przez domowników.


czwartek, 9 września 2021

Pamiętajcie o prowadzeniu budżetu domowego!

 


Wielokrotnie pisałam o tym, że rozsądnie jest prowadzić budżet domowy. Ręka do góry kto jeszcze tego nie robi i opowiedzcie dlaczego. Ja osobiście uważam, że nawet nie mając problemów finansowych warto robić zestawienie finansów, lepiej wiedzieć jaki mamy bilans zysków i strat.

Pierwszy miesiąc jest trudny, potem dostrzegamy wiele korzyści z jego prowadzenia i zarządzania nim miesiąc po miesiącu:

  • Odzyskujemy kontrolę nad swoimi finansami domowymi
  • Mamy całościowy obraz tego, na co i ile wydajemy i porównanie to z naszymi przychodami
  • Dowiemy się, czy nie wydajemy więcej niż zarabiamy
  • Łatwo zaplanować na czym możemy zaoszczędzić
  • Można zaplanować cele finansowe z wyprzedzeniem, np. zakup samochodu, wakacje….
  • Szybciej widzimy problemy gdy budżet mocno się “nie spina”, gdy przychodzą trudności

Naprawdę warto mieć pełen wgląd w nasze finanse, gospodarstwo to mała firma z budżetem, trzeba nią zarządzać i wiedzieć jakie mamy przychody i rozchody.

Gospodarstwo domowe - mała firma z budżetem 

Budżet domowy

Budżet domowy cd.

poniedziałek, 6 września 2021

Wydatki odzieżowe w sierpniu

 


Wiem, wiem dawno nie pisałam zupełnie nic, ale chyba tknęłam w miejscu, że nie wiem co dalej. Zupełnie nie mam pojęcia o czym mam Wam pisać.

U nas cały czas życie płynie w tym samym rytmie, mimo, że nie borykamy się obecnie z problemami finansowymi, nie żyjemy rozrzutnie, nadal staramy się rozsądnie dysponować pieniędzmi. Pilnujemy by mieć bufor finansowy na tak zwany wszelki wypadek. Ostatnio zakupiłam kilka sztuk ubrań, ale w sklepie z odzieżą używaną, córka (lat 17) chciała coś „nowego” do szkoły, poszłyśmy na zakupy do galerii i stwierdziła, że to wszystko jest takie same, zabrała mnie do sklepu z używaną odzieżą poleconego przez koleżankę i tam zaszalała, wybrała trzy bluzy, dwie sukienki, dwie pary spodni, dwie koszulki, kurtkę pikowaną i jeans i zapłaciłyśmy za wszystko 169 zł. Poszłyśmy w dzień z przeceną o 70%. Uznała, że teraz ma ubrania inne niż w sieciówkach i o to jej chodziło. Mężowi wybrałam dwie koszule z długim rękawem, w stanie prawie jak nowe i zapłaciłam za nie 35 zł. Zatem w sierpniu była rozpusta odzieżowa, po 7 miesiącach „zgrzeszyliśmy” i zakupiliśmy ubrania. Młodszy syn do sklepu z używaną odzieżą chodzi z kolegami i przepuszcza kieszonkowe. Jestem zaskoczona bo idą we czterech i wracają z naprawdę fajnymi ubraniami, syn stwierdził, że głupio jest kupować nówki, nie dość że często dostaje po nich wysypki to jeszcze drogie i co drugi koleś na ulicy ma takie na plecach. Ja lubię kupować odzież używaną, nie mam po tych ubraniach alergii, piorę zawsze pierwszy raz z octem zamiast płynu zmiękczającego. Nie wydaję dużych kwot, nie dodaję nowej produkcji odzieży, zatem jest to dla mnie zdrowe, ekonomiczne i ekologiczne. Moja znajoma kupuje rozmiary duże, pruje je i szyje z nich nowe ubrania dla siebie i rodziny jak znajdzie fajną tkaninę/dzianinę, inna szuka swetrów z ciekawej włóczki i jeśli nadają się do sprucia kupuje i robi nowe rzeczy. Dają im drugie życie, nie wydając fortuny i do tego ubierają się oryginalnie.

Za to sporo wydaję na buty, nie mam ich dużo, ale kupuje wysokiej jakości, buty na piesze, górskie wycieczki mam od 7 lat, wydałam na nie sporo, ale również służą mi już długo i są w dobrym stanie. Czasem kupię taniej buty wizytowe, takie na obcasie, bo nie nosze ich często, czasem są dodatkiem do stroju, bo nie idę na tańce, ale tylko krótkie przejścia, więc szkoda mi wydać dużo. Wolę wydać więcej na buty codzienne lub sportowe, bo w nich chodzę często.

A Wy jakie macie podejście do odzieży.