niedziela, 25 sierpnia 2019

Ogórki kanapkowe na zimę




Jeszcze są ogórki w ogrodzie, więc korzystamy z ich hojności i wkładamy w słoiki na zimę.  W tym roku mniej zrobiłam ogórków kiszonych na zimę, pozostały jeszcze z zeszłego roku, więc nie dokładałam dużej ilości. Papryka w tym roku trzyma cenę, przez to ilość, jaka pojawi się w spiżarni tez będzie mniejsza, na szczęście zostało kilka słoików z poprzedniego sezonu. Przede mną jeszcze powidła śliwkowe, jabłka (to przygotowuje mąż z dziećmi), oraz buraki i kiszenie kapusty. Ale to potem, teraz jeszcze ogórki i przeciery pomidorowe.


Dziś ogórki kanapkowe na zimę.



Składniki:

  • 1,5 kg ogórków średniej wielkości
  • 2 szklanki wody
  • 1 i  szklanki octu
  • 1 i  szklanki cukru
  • 1 łyżka ziaren czarnego pieprzu
  • 10 ziaren ziela angielskiego
  • 1 łyżka kurkumy
  • 15 g soli


Słoiki wyparzamy. Ogórki myjemy i kroimy wzdłuż w cienie plastry (ja to robię krajalnica do chleba). Układamy ciasno w słoikach. Wodę z cukrem i przyprawami zagotowujemy, dolewamy ocet i gotujemy jeszcze 5 min. Pod przykryciem. Przecedzamy zalewą i gorącą zalewamy ogórki, zakręcamy i hop do pasteryzowania (pamiętajcie by woda w garnku nie była zimna, bo słoiki popękają). Od chwili zagotowania wody gotujemy jeszcze 7 minut.  Wyjmujemy słoiki ostawiamy do góry dnem i studzimy pod ściereczką do zupełnego wystygnięcia.  Ogórki nadają się do jedzenia za minimum tydzień, najlepsze są po miesiącu.

sobota, 24 sierpnia 2019

Jadłospis obiadowy na tydzień




Ooo, jak dawno nie wstawiałam jadłospisu, hmm to aż do mnie nie podobne, by tak długo nie wstawić jadłospisu skoro pisze go regularnie.  Zatem poprawiam się i dziś będzie nowy jadłospis, czy taki on znowu będzie nowy, e chyba nie, no może mniej mięsa się w nim pojawia. Niestety ceny ziemniaków w tym sezonie są zabójcze, więc obcinam ich ilość w naszym jadłospisie. Czasem się pojawiają owszem, ale raczej staramy się stosować zamienniki.



Środa
Krupnik z kaszą jaglaną
Ryż z mieszanka chińską (bez mięsa)

Czwartek
Krupnik z kaszą jaglaną
Naleśniki na mleku kokosowym ze szpinakiem zapiekane w piecyku

Piątek
Zupa szczawiowa z jajkiem
Leczo bez mięsa (z własnych pomidorów i kabaczków) z ryżem

Sobota
Zupa szczawiowa z jajkiem

Niedziela
Zupa pomidorowa z makaronem
Karczek z grilla, zapiekane ziemniaczki i tzatziki (z własnych ogórków)

Poniedziałek
Zupa pomidorowa z makaronem

Wtorek

Środa
Zupa ogórkowa
Kluski śląskie z sosem pieczarkowym, buraczki gotowane

Pamiętajcie, że planowanie jadłospisu, robienie listy zakupów, przeglądanie zapasów w domu żywności sprzyja zmniejszeniu wydatków na żywność. Tworzenie jadłospisów daje nam spokój, czas i możliwość zrobienia zakupów na kilka dni.

piątek, 23 sierpnia 2019

Ogórki po meksykańsku na zime w słoikach


Kolejny przepis na wykorzystyanie ogórków, u mnie co raz mniej ich, ale jednak cały czas sa zbiory. Uwielbiamy potem zimą wyjmować takie smakołyki do obiadu, kanapek lub sałatek. 


Ogórki po meksykańsku



Składniki:
  • 1 i ½ kg ogórków
  • 30 dag cebuli
  • ½ główki czosnku


Zalewa:

  • 1 i ½ szklanki octu
  • 1 i ½ szklanki cukru
  • 2 łyżki miodu (najlepiej spadziowego)
  • 1 łyżeczka papryki ostrej
  • 1 łyżeczka papryki wędzonej
  • 2 łyżeczki pieprzu czarnego
  • 2 łyżeczki curry
  • 3 łyżeczki gorczycy


Umyte i osuszone ogórki kroimy w słupki, dodajemy cebule pokrojoną w plastry, ząbki czosnku i mieszamy z solą. Odstawiamy na 2 godziny.
Łączymy składniki zalewy, zagotowujemy i ostawiamy do wystudzenia. Do ogórków wlewamy zalewę, mieszamy i wkładamy do słoików. Pasteryzujemy 15 minut.

czwartek, 22 sierpnia 2019

Sałatka z ogórków w słoikach na zimę




Sezon ogórkowy w pełni, do słoików lądują zbiory z naszego ogródka. Przeciery pomidorowe, ogórki na kanapki, meksykańskie i sałatki ogórkowe.  Zimą chętnie się wyjmuje do posiłków domowe przetwory, a w moim wypadku z własnych ogórków.


Sałatka z ogórków


Składniki:

  • 4 kg ogórków
  • 1 kg marchwi
  • 1 kg cebuli
  • 1 kg papryki (może być mieszna kolorami)
  • 3 łyżki soli
  • 1 główka czosnku


Zalewa:

  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka octu
  • 1 szklanka oleju


Ogórki myjemy, kroimy lub ścieramy (ja obrałam, bo miały twarda skórkę), Solimy odstawiamy na około 2 godziny, by puściły sok, następnie odsączamy. W międzyczasie ścieramy marchewkę na grubych oczkach. Cebulę kroimy w drobna kostkę. Oczyszczamy paprykę z gniazd nasiennych i kroimy na małe kawałki. Warzywa przekładamy do miski z ogórkami i mieszamy.  
Gotujemy cukier z octem, dolewamy olej. Wkładamy sałatkę ciasto do słoików, wlewamy zalewę, zakręcamy i gotujemy 25 minut, wyjmujemy z wody i odstawiamy do góry dnem by wystygły. Sprawdzamy po wystygnięciu czy wieczka słoików są wciągnięte.

wtorek, 13 sierpnia 2019

Jaki macie cel, marzenia?


Pędzimy w codzienności, ale czy tak naprawdę wiemy, co gonimy, czego chcemy, jakie sa nasze pragnienia? Jaki mamy cel, czy w codziennym biegu, dorównywaniu innym nie gubimy naszego celu, naszej idei? Gonimy za pieniędzmi, gonimy za stanowiskiem lepszym, za posiadaniem wspanialszych rzeczy, chcemy więcej i więcej, ale czy nie gubimy najistotniejszej rzeczy jak to by być szczęśliwym? Czy tak naprawdę staramy się być szczęśliwymi, czy tez tylko gonimy za zapełnienie nie naszym celem, ideą? Zatrzymajcie się na chwilkę, przystańcie w pędzie i zastanówcie się, jakie macie marzenia, cele, spróbujcie wypisać tak np. pięć swoich marzeń, celów. Pomyślcie czy idziecie droga do ich realizacji. Czy się czujecie spełnieni, czy też gonicie cudzego króliczka. Czy w tym pędzie nie zgubiliście/zaniedbaliście swojego partnera, czy przypadkiem Wasza miłość nie została zepchnięta gdzieś w niebyt? A może oddaliście się od swoich dzieci, przyjaciół, bo brakło wokół Was dla nich przestrzeni?

Myślę, że warto pomyśleć nad pośpiechem, wymówkami, bo czym że jest życie? Dla mnie życie to wędrówka, moja wędrówka. To tak jak iść w góry, raz idzie się lekko z górki, raz sapiemy spoceni prac pod górę, a raz patrzymy na zapierający dech widok, a innym razem spotyka nas burza, brniemy przez błoto. Idąc szlakiem spotykamy ludzi, którzy nas mijają bez słowa, są obojętni, inni mówią nam dzień dobry, a inni zagadują dłużej i jest różnie, czasem wspaniale, czasem nudno. Idąc w góry możemy upaść, złamać nogę, ale również może nam się nie stać nic. Jedni idąc przez błoto uznają, że trzeba zawrócić i się poddają, a inni idą przed siebie, bo czekają na ten wspaniały widok, albo chcą poczuć satysfakcję z tego, że dali rade. Jeszcze inni wejdą na ten szczyt, ale zupełnie tego nie chcieli, ale ktoś tam szedł to i on, lub odwrotnie zawrócą w połowie drogi, bo inni zawrócili. Wędrówką, życie jest człowieka…




Pamiętajcie by podążać za tym, czego my pragniemy i być tym, kim my chcemy być, a nie robić to, co od nas się oczekuje i grać całe życie nie swoja i zupełnie nie do nas pasująca role.

Pamiętajcie, że wchodząc w nieswoja rolę, podążając za nie swymi ideałami możemy w doskonały sposób pogrążyć się długach.  

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Własne warzywa i radosć z polonów...




Od kilku lat jestem posiadaczką niewielkiego ogródka warzywnego, staram się dopasować moja uprawę do możliwości mojej ziemi, nasłonecznienia i chęci mojego zaangażowania w prace ogrodowe. Obecnie mamy świetne wyniki w uprawie ogórka gruntowego, pomidora z pod foli, fasoli szparagowej, cukinii, kabaczków, bobu w gruncie. Koperek, rzodkiewki, cała włoszczyzna, buraki, szpinak różnie bywa, raz się uda świetnie, a innym razem niezbyt. Jeśli chodzi o owocową cześć naszego ogrodu to, co roku mamy wspaniały plon z czerwonej porzeczki, winogron, wiśni i aronii. Borówki mamy jeszcze młode krzaki, podobnie z czarną porzeczką, choć w tym roku było już zdecydowanie więcej. Rabarbar u nas też daje niezbyt duże polony, ale na niedzielne ciasto lub kompot w sezonie letnim starcza. Niestety warunki pogodowe tej wiosny przyczyniły się do bardzo niskiej ilości nektarynek i brzoskwiń. W zeszłym roku z młodego drzewka zebraliśmy 5 kg, w tym roku 5 sztuk, podobnie z brzoskwiniami. Jabłek nie mamy zupełnie nic, tak jak gruszek, których zeszłoroczny plon był naprawdę zadowalający.  Na pociechę w tym roku będziemy mieli przyzwoity zbiór owoców dzikiej róży.  Cały czas staram się dokształcać, poznawać możliwości naszej gleby, nie chcemy używać sztucznych nawozów oraz oprysków, więc to również utrudnia zadanie. Nasze motto to, – jeśli chcemy pryskane warzywa to, po co wkładać pracę, koszt sadzonek i wody lepiej iść do sklepu.  Nawozimy cały ogród własnym kompostem oraz czasem obornikiem. Kompostujemy trawę z ogrodu, oraz resztki organiczne domowe, wytłoczyny po sokach, produkcji wina itd. Chcemy zakupić rozdrabniarkę do gałęzi by jeszcze wzbogacić nasz kompost lub stosować, jako wyściółkę pod rośliny zmielone gałęzie.  Dbamy o to by nic się nie marnowało, bo każda wyrzucona rzecz to nasza praca i nasze pieniądze, a dodatkowo zwiększenie odpadów.  W tym roku uprawy utrudnia nam susza, zupełnie nie podlewamy od lat trawników, jeśli jest susza to trudno wysychają i już. Ale przez to mamy mniej materiału na kompost, coś za coś. Owszem podlewamy warzywnik i pomidory w tunelu, bez tego nie było by zbiorów. 





Obecnie zebraliśmy około 50 kg ogórków z 50 sadzonek, oraz około 12 kg pomidorów z 32 sadzonek, do tego 3 kg fasoli szparagowej, dziś idę zebrać kolejna porcje na obiad, około 2 kg bobu, 30 kg porzeczki czerwonej reszty zborów nie ważyłam.  W tym roku spóźniłam się z wysiewem ziół, ale planuję wysiew teraz w sierpniu do pojemników by potem przenieść do domu na parapet. Świetnie sprawdził się siew ozimy cebuli, w tym roku mam piękne główki cebuli jak w żadnym roku nie miałam, zatem i tego roku powtórzę go, bo jest szansa na piękne zbiory. To takie moje przemyślenia ogrodnika amatora, nielubiącego wcześniej uprawy roślin, dopiero chęć posiadania zdrowej, niepryskanej i nienawożonej sztucznymi nawozami żywności zainspirowały mnie do tego kroku. W zimie głównie, hoduje dodatkowo kiełki na kuchennym blacie, teraz mam kolejnego chętnego na nie, bo w domu zamieszkała papuga Nimfa, więc pewnie skusi się na zielone kiełki. Polecam przełamać się i rozpocząć własną uprawę nieważne czy to będzie ogród, działka, balkon czy tez parapet, wszędzie można coś wyhodować zdrowszego niż z marketu, a do tego mieć satysfakcję z własnych dokonań.  Dla osób rozpoczynających swoją przygodę, a nieposiadających kawałka ziemi lub go mało polecam książkę „Wyhoduj i zjedz. Warzywa, owoce i zioła na balkonie” Barbary Chronowska-Cholewa. Mam na półce ta książkę, obecnie można kupić w dobrej wyprzedażowej cenie, nawet za 14 zł, ja kupiłam za 9 zł z outletu, bo książka miała zagięte okładki. Przyzwoita pozycja na początek.

piątek, 2 sierpnia 2019

Gdy codziennosć finansowa nas przerośnie...


Jesteśmy dziećmi, potem wchodzimy w okres młodzieńczy i zaczynamy marzyc o tym jak powinno wyglądać nasze dorosłe życie. Przychodzi czas na pierwsza prace, pierwsze wypłaty i przychodzi często rozczarowanie, nie jesteśmy w stanie sprostać naszym oczekiwania, marzeniom. Napakowani wyidealizowanym obrazem naszej przyszłości, często zaczerpniętym z seriali, czasopism czy reklam chcemy mu dorównać, ale niestety nie mamy takich dochodów by temu sprostać. Zaczynamy brać kredyty, jedne to mało, a co tam jeszcze jeden, nie no przecież dam rade spłacać kolejny, będzie dobrze, w tym roku musze jechać na porządne wakacje, znajomi byli, a ja nie pojadę. Pojawia się partner na stałe, przecież musimy jeszcze zaszaleć, a co tam raty nie ma, co oszczędzać jutra może nie być. Na świat przychodzą dzieci, nie no przecież nie będzie się wychowywać w nie firmowym wózku, ubrania też musza być z najwyższej półki, używane no nie wiem, jak to? Nie każdy ma zamożnych rodziców, dobrze płatna prace by podołać własnym oczekiwaniom i chęci dorównania innym.  W takim wypadku zadłużenie narasta, wpadamy w „spiralę” kredytową, wieczory spędzamy nad rachunkami i wyliczanka, nowe buty dla dzieci, czynsz czy wymiana opon w samochodzie? Wybory robią się z każdym miesiącem, co raz trudniejsze, nie starcza pomału na nic, kredyty niespłacone, zalegacie z czynszem, lodówka pusta, o wakacjach przestajecie marzyć, bo i tak na nic nie starcza. Stres jest niedoniesienia, w domu różnie bywa, czasem się układa, a często nie.  Co zrobić, przychodzi bezsenność, zdrowie szwankuje, sił brak, przyjaźnie się rozpadają. Dookoła ludzie wyglądają jak by leżeli na pieniądzach, a tylko Ty nie masz nic, pewnie jesteś nieudacznikiem, narasta frustracja.
Myślę, że wiele osób odnajdzie, choć cząstkę siebie w tej historii, nie jest to nic dziwnego. Obecnie wiele osób żyje na pokaz, dla widowni, kreuje swoje życie dla innych, często nie ważne, jakim kosztem. Obserwując wydaje się, że mają wspaniałe, zamożne, pełne podróży, przyjaźni życie. Czy tak jest w istocie, nie dowiemy się do czasu poznania bliżej tego ktosia, a może ten ktoś żyje na kredyt, nie radzi sobie z codziennością, a my chcemy mu dorównać, bo widzimy tylko opakowanie, a nie wnętrze i tak jak ten ktoś popadamy w długi.

No tak, ale jak już wpadliśmy w sidła współczesnego świata, poszliśmy w komercję, mamy długi, jest źle, to, co począć. Trzeba domowej rewolucji, zmiany nawyków. Cała rodzina musi się zaangażować. Trzeba dokładnie przeanalizować sytuację i co najważniejsze, aby wyjść z długów nie da się tego robić tak na niby, troszkę na chwilę, bo to nic nie da.


Wstawiam kilka linków do tego jak my sobie radziliśmy. Może komuś się cos przyda. 


Problemy ze spłata kredytu
Kredyt to zobowiązanie, nie chwilowy kaprys
poprawa domowych finansów - uczciwość wobec siebie i domowników
Gdy brak nam pieniędzy
Pułapka posiadania i życie na poziomie
Nie ma jak szpan
Gospodarstwo domowe - mała firma
Nie ma uniwersalnej recepty dla każdego na wyjście z długów
Oszczędne życie - zaciskanie pasa
Porady czytelniczki
Finansowy detoks  
Jak planować wydatki