poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Dziwne czasy

 


Ostatnio zauważyłam, że co raz więcej osób ma problem z pracą, to nie tak by nie mogło znaleźć nowej, ale tracą tą która im odpowiadała, była dobrze płatna, korzystnie oddalano od miejsca zamieszkania itp. Owszem znajdują nową, ale dość często jest to łapanie czegoś by mieć za co żyć. Wczoraj napisała do mnie moja przyjaciółka (znamy się od 40 lat), że przeżywa ciążki czas – straciła pracę, podjęła nową, ale słabo jest z niej zadowolona w poprzedniej pracowała kilka lat i też jest jej ciężko. Nie jest to osoba słaba, bo uważam ją za silną kobietę i osobę która dała sobie w życiu rade z różnymi problemami. Inna znajoma opowiadał mi, że obcięto jej wszystkie dodatki do pensji, została jej tylko podstawa w kwocie wyznaczonej przez rząd.  Ceny rosną, opłaty również, a rynek pracy się chwieje. Po wprowadzeniu tarcz dla firm słupki statystyk wyglądają dobrze, ale jak to powiedziała właścicielka fitness klubu do którego jakiś czas miałam przyjemność chodzić i tak jakoś się nam tam rodzinnie zrobiło – mam pieniądze z tarczy tylko na to by utrzymać lokal, nie trenerów i nie siebie. Jej znajoma prowadząca podobny klub, musiała zmniejszyć o dwie sale swój lokal, bo nie dawała rady opłacać czynsz, inna zaś zwolniła trenerów, bo miała ich na etacie i nie było jej stać na taki luksus.

Ze względu na to co się dzieje ja jeszcze bardziej motywuję się do rozsądnego gospodarowania finansami, nie chcemy rezygnować z drobnych przyjemności, staramy się utrzymywać kondycję fizyczną na przyzwoitym poziomie, myślimy o wyjazdach w celu zmiany klimatu, ale wszystko pod kontrolą, bez większych spontanów.

Mieliśmy w planach wymianę kanapy w salonie, kanapa ma około 22 lat, owszem 8 lat temu przeszła generalny remont, ale jednak ma swoje już lata. Porzuciliśmy jednak te myśl na razie, może nowy fotel, ale tylko tak sobie planujemy na razie luźno.  Nie wiem co z tego wyniknie, jedno jest postanowione, kanapa zostaje.

Ogólnie mocno analizujemy każdy wydatek, zastanawiamy się czy jest to nam naprawdę niezbędne, czy nie możemy zamienić tego czymś co mamy, czy nie lepiej poszukać używanego, czy może wykonać z tego co mamy samemu.

Powiem Wam, że ja widzę również dobre strony w tym wszystkim, obudziliśmy na nowo w sobie kreatywność, frajdę z tworzenia, powrót do hobby które odłożyliśmy. Wróciłam do starych przepisów na ciasta, pasztety, pieczenie, ciasteczka. Chodzimy więcej na spacery, teraz odrobinę mnie wyhamuje pylenie brzozy, ale to nie szkodzi, mogę podziać zmieniająca się przyrodę przez okno. Bardzo dużo ostatnio czytam, nawet udało mi się namówić do tego córkę (jest dyslektykiem, więc czytanie to nie jej pasja). Więcej rozmawiamy ze sobą, dzieci są w domu, ja również, bo pracuje zdalnie. Trzeba czerpać z tej lepszej strony, a nie tylko się umartwiać. Cieszmy się z małych rzeczy, bo będziemy nieszczęśliwi czekając tylko na te spektakularne.

 


sobota, 24 kwietnia 2021

Kartka z kalendarza w kwietniu

 


Kartka z kalendarza 20 kwiecień 2012

Jak dbać o zdrowie?

Należy krytycznie przyglądać się wszelkiej żywności, zwłaszcza mocno przetworzonej, a szczególnie zwrócić uwagę na przysmaki naszych dzieci np. przyjrzyjmy się cukierkom „czekoladowym”. Nie każda czekolada jest prawdziwą czekoladą. Często to produkt czekoladopodobny – chemiczna substancja której składu do końca nie znamy.

Batony czekoladowe też nie są nic lepsze, to często nieprawdopodobna ilość kalorii w połączeniu z dodatkami chemicznymi, produktami genetycznie modyfikowanymi, barwnikami; połączenie dużej ilości cukru i różnych dodatków chemicznych zapewnia najwyższa wartość kaloryczną i chęć do nieustannego jedzenia ich wciąż od nowa, natomiast nie daje tego, czego organizm naprawdę potrzebuje do wzrostu i prawidłowego funkcjonowania.

 


Taka kartka z kalendarza wpadła mi w ręce, ogólnie mówiąc chodzi o to by zostawić na półce sklepowej te cudne słodycze, niech sobie tam pięknie wyglądają. Dobrej jakości czekolada nie będzie kosztowała 2 zł. W Internecie jest mnóstwo przepisów na domowe czekolady, włącznie z wegańskimi. Ja dziś upiekłam ciasteczka owsiane z kakao, zrobiłam je z płatków owsianych, jajek, masła, odrobiny cukru, proszku do pieczenia oraz kakao i mąka pełnoziarnista do zagęszczenia masy, często zamiast kakao dodaję rodzynki, siemię lniane, sezam, słonecznik zależy co mam pod ręką.  Zdrowa tania przekąska, robię zawsze więcej tak by potem odłożyć do szklanego pojemnika i mieć pod ręka jak mamy chęć na coś słodkiego.

Bardzo lubimy takie drobne przekąski hitem są u nas ciastka z amaranutsa, waniliowe ciasteczka, owsiane, kokosowe, domowa czekolada, a przy sobocie pieczemy ciasto, by w niedzielę sobie podjadać. Czasem robimy gofry gryczane i polewamy miodem lub domowym dżemem smarujemy. Nie odmawiamy sobie słodkości, ale staramy się by były to zdrowe przekąski. Lubimy suszone owoce, często sama susze w domu, nie zawierają wtedy siarki. Dostałam jakiś czas temu w spadku (ktoś robiąc porządki chciał się jej pozbyć) używaną książkę „Domowe suszenie żywności” pozycja zawiera pomysły co i w jaki sposób można suszyć w domu. Suszę banany jeśli kupię w promocji, jabłka, śliwki, morele.

 


środa, 21 kwietnia 2021

Drugie życie rzeczy - ręczniki

 


Wielokrotnie pisałam już o tym jak bardzo nie lubię wyrzucać rzeczy. Staram się każdy przedmiot ocenić według kilku kryteriów – czy mogę to komuś oddać bo jest w dobrym stanie, czy mogę to przerobić, czy mogę to inaczej wykorzystać. Wyrzucam dopiero gdy już zupełnie nie można z tym nic zrobić. Ostatnio robiąc porządki w bieliźniarce dostrzegłam kilka ręczników do rak już w kiepskim stanie, pomyślałam najpierw że już tylko na szmaty tak zwane techniczne się nadadzą, ale przyjrzałam się im i znalazłam dla nich jeszcze jedna szanse zanim będą szmatkami technicznymi czyli do jednorazowego użytku i do wyrzucenia np. przy pracach typu smarowanie piły łańcuchowej i wytarcia oleju, dopełnianie oleju do samochodu, czyszczenie felg itp. Tm razem ręczniki do rak stały się zmywakami kuchennymi i myjkami do kąpieli. Ostatnio stara poszwa która już rozchodziła się w dłoniach częściowo została użyta do woreczków na pieczywo (części z rogów jeszcze dość mocne), a reszta zamiast ręczników papierowych do polerowania luster i szyb, to były już te części które odzieramy bez pomocy nożyczek.




Zmywaki i myjki które powstały z ręczników do rak są prane wraz z innymi ręcznikami, więc mamy na stałe czyste pod ręką które odkładam w pojemniku w kuchennej szufladzie i dzięki temu nie roznoszę tego co namnaża się na mokrych tkaninach.

Z ręczników które już maja swoją świetność za sobą można zrobić kolka rzeczy – myjki do kąpieli, zmywaki kuchenne, ścierki do rąk kuchenne, małe ręczniczki do higieny intymnej (bez oporów można wtedy prać w wysokich temperaturach i nie musza koniecznie leżeć na widoku, lepiej dla higieny by nie leżały). Można uszyć dywaniki do wyjścia z pod prysznica lub wanny (możemy częściej prac takie dywaniki bez oporów). Z takich ręczników szyłam waciki kosmetyczne wielorazowego użytku, z jednej strony frotka z drugiej delikatna bawełna (mam z jednej strony wersję do zmywania mleczkiem, a z drugiej do tonik np.). Warto zastanowić się czy już czas na pozbycie się takiego ręcznika czy możemy mu dać druga szansę. Jest to ekonomiczne i ekologiczne.

Pamiętajcie, że nie trzeba mieć maszyny by wykonać takie zmywaki, nitki z nich wysuwają się krótko, potem po prostu mamy takie małe frędzelki i już. Wystarczy pociąć na odpowiednie części i po temacie. Ja mam już z tektury wycięty wzornik który przykładam do ręcznika i wycinam.

Dbajmy o środowisko i własny portfel.


czwartek, 15 kwietnia 2021

Podsumowanie kwartału

 


Czas na podsumowanie moich postanowień zmniejszenia bezsensownych wydatków.  Za nami już mocno marzec czyli pierwszy kwartał roku 2021 minął.  Jak na razie udaje mi się utrzymać tendencje zniżkową na kosztach wyżywienia, nie schodząc z jakości produktów i ilości posiłków. Po prostu staram się bardzo racjonalnie podchodzić do zasobów, nie poddawać się impulsywnym zakupom, robić co miesiąc kilka dni detoksu szafkowego by nie zalegały tam produkty i nie traciły daty ważności. Odstąpiłam zupełnie od kupowania „mleka” roślinnego do kawy, zwyczajnie uznaliśmy z mężem, że nie czujemy dobrze smaku kawy dzięki takim dodatkom  jak mleko, śmietana, masło itp.  Nie kupujemy żadnych napojów (używamy wody z filtra oraz jeśli mamy ochotę na cos słodkiego to mamy zapasy soków domowych jako dodatek do wody), kawa tylko z domu (klika lat temu zainwestowaliśmy w ekspres ciśnieniowy) i zabieramy taką jak lubimy z domu w kubku termicznym. Mąż gdy pracuje po za firmą w terenie, zabiera z domu i kawę i herbatę, oraz domowy posiłek który nadaje się do zjedzenia na zimno, nie kupuje nic. Piekę ciastka do pojemników szklanych na takie chwile gdy mamy chętkę na cos słodkiego, by nie sięgać do gotowych słodyczy. Mam na stałe dostęp do szczypiorku, natki pietruszki, koperku, kiełków te niby drobiazgi potrafią całkiem sporo kosztować, ja mam 3 skrzynki na parapetach oraz kiełkownicę i cieszymy się własnymi witaminami. Zamówiłam 5 sadzonek truskawki piennej, podobno osiąga nawet 2 m, nie wiem nie uprawiałam jeszcze, dokupiłam 4 krzaki malin (soki, nalewki, przeciery z malin są hitem u nas w domu). Na odzież wydaliśmy w marcu 140 zł (niestety mężowi pękły jeansy, jedne z dwóch par) zakupiliśmy nowa parę nie planując tego, tak wyszło samo.  Niestety nie mieliśmy zbyt dużych możliwości wyboru, padło na Selgros, gdzie maż mógł przymierzyć spodnie.  Tak jak pisałam planujemy zakupy odzieży w tym roku tylko w takich sytuacjach awaryjnych. Na rozrywki po za kupnem raz w miesiącu butelki whisky około 70 zł, nie wydajemy zupełnie nic, nie jadamy jedzenia na wynos, nie podróżowaliśmy przez te 3 miesiące, nie chodzimy na koncerty. Nadwyżki budżetowe zaczęliśmy wpłacać na szybsza spłatę kredytu hipotecznego który nam pozostał. Niestety rata miesięczna jest dość mocno odczuwalna i chcemy się jej pozbyć przed emerytura, bo będzie niewesoło.

Koszty nadmiarowe w tym okresie to korepetycje dla naszego maturzysty z matematyki, niestety przy nauczaniu online, bez wsparcia nie jest łatwo maturzystom, w zwykłych czasach większość korzystała z takiej pomocy również. Co prawda próbna matura u syna nie poszła źle, ale mogło być lepiej, zwłaszcza, że planuje studia po liceum.

To chyba tyle na ten moment, nauczanie zdalne nie generuje kosztów odzieżowych u młodzieży naszej, a były by prawnie znaczne, bo garderoba jest do wymiany dzieci rosną. W domu mamy tegorocznych 24, 19 i 17 latków.  

Na ten moment nie mamy pojęcia co robić z wakacjami, na razie planuję wyjazd w maju z mężem na 3 dni w góry, tak by pochodzić po górach, zmęczyć się i odpocząć psychicznie. Czy się uda czas pokaże, planowałam wyjazd nad morze teraz, miałam wyjechać z najstarszym synem i córką, pogoda nam pokrzyżowała plany. Co roku staramy się zmieniać klimat to ważne dla naszego zdrowia, a jak jesteśmy zdrowi nie wydajemy na leczenie, a to są oszczędności mimo poniesionych kosztów. Staramy się nie wydawać pieniędzy na bzdury, nie marnować żywności, rozsądnie wydawać pieniądze na odzież i rozrywki.

A jak u Was wygląda podsumowanie kwartału?


wtorek, 6 kwietnia 2021

Święta?

 


Nie pisałam w tym roku o świętach, bo jakoś tak było jeszcze bardziej inaczej niż w zeszłym roku, całe święta zostaliśmy w domu sami, staraliśmy się odpocząć, spędzić czas razem. Oczywiście przygotowaliśmy sporo jedzenia, jak co roku, ale to była zupełnie inna atmosfera. Ogólnie mam wrażenie, że ta cała sytuacje zmienia wszystko, relacje między ludzkie, świętowanie, celebrowanie, podróżowanie, naukę, prace, zakupy, przyjaźnie itd. Wszystko wygląda inaczej,                zamykamy się w domach, robimy zakupy online, relacji szukamy wirtualnych, nauka/praca zdalna (sama tak pracuję). Ciągła niewiadoma jutra, co będzie czy pójdziemy do sklepu, czy załatwimy sprawę w urzędzie, czy przyjmie nas lekarz, czy znajomi nie znajdą się w kwarantannie/izolacji, czy, czy, czy? Uczymy się życia w izolacji, przystosowujemy się, nawet ci którzy nigdy nie potrafili spędzić weekendu w sami domu uczą się tego, przestają buntować. Jest inaczej i nie wierzę już w to że będzie jak przed, owszem wrócimy do jakiejś pozornej normalności, ale już nie do tego jak było przed marcem 2020.

Nie mogliśmy sobie odmówić dogadzania jedzonkiem, a mianowicie przygotowałam: śledzie w śmietanie, pomidorach i oleju, sałatkę ryżową z kurczakiem i pieczarkami, sałatkę jarzynową, szynkę pieczoną, schab w cebuli, boczek w mięcie, białą kiełbasę, indyka w ziołach, ćwikła, chrzan, jajka gotowane, pasztet drobiowy. Ciasto z masą chałwową, mazurek makowy, sernik pieczony bez ciasta. Rosół z domowym makaronem, pstrąg łososiowy z pary, surówka z marchewki, warzywa gotowane na parze, ziemniaczki pieczone z ziołami. Drugi dzień rolada z indyka ze szpinakiem i fetą, ziemniaki gotowane surówka z białej kapusty. Po świątecznie zostały resztki w ilości do zjedzenia przez jeden dzień i już. Odpoczęliśmy, podjedliśmy, rozmawialiśmy, graliśmy w gry planszowe, oglądaliśmy filmy, leniliśmy się, spacerowaliśmy i naprawdę zregenerowaliśmy się w pełni. Ale to nie były takie święta jak w 2019, o nie, czerpaliśmy spokój, odpoczynek, ale to zupełnie coś innego było.

Jak Wam minęły święta, udało Wam się zachować normalność, spokój i odprężenie?