Koniec sezonu zdrowego ogórka, pomidora, papryki, sałaty,
truskawek, borówek itd. Są to produkty często importowane. W okresie zimowym
powinniśmy uważać na warzywa i owoce pochodzące z importu i o ile to możliwe
starajmy się unikać, ponieważ mogą zawierać dużą ilość pestycydów.
Od lat jadamy sezonowo. Na stole królują warzywa okopowe,
kapusty biała, czerwona, włoska i kiszona. Po za tym mrożonki i jeszcze raz
mrożonki - kalafior, brokuł, szpinak. Teraz jeszcze mam dynie które można
przechowywać do stycznia jak nie otwarta. Na parapecie szczypiorek i
pietruszka, jako dodatek kiełki domowej
hodowli. Dodatkowo oczywiście fasole, groch, soczewica. Pomidorki tylko w
formie przetworzonej – przeciery, soki, koncentraty, mam również trochę
zamrożonych tak do sosu dorzucam lub do pieczonego mięsa lub sera feta. Oczywiście
kiszone ogóreczki to klasyka dodatków zimowych u nas.
Zimą takie „nowalijki” są drogie i niezdrowe, a dodatkowo
niezbyt smaczne często bez zapachu. Nie warto wydawać pieniędzy na takie „cuda”,
jak dla mnie kasa wywalona w śmieci. Czasem kupuje na imprezy pomidora, sałatę
do przybrania dań na stole. Choć wolę dodać zielony ugotowany mrożony wcześniej
groszek lub szczypiorek, albo paprykę konserwową lub ogórek kiszony.
Unikamy rzodkiewek to nie pora już na nie. Z sezonowych
polskich zielenin jeszcze endywia, roszponka, jarmuż są ok. Z owoców to pora na
jabłka, gruszki, żurawinę po za tym to tylko te w przetworach lub mrożone.
Owoce egzotyczne są bez terminowe dla
nas, bo i tak są zawsze egzotyczne.
Polecam książkę naszej rodzimej autorki „Jedz i żyj zgodniez porami roku” Cyran Bożena, owszem jest tam głównie dieta roślinna ale można
ją wzbogacić w dodatki mięsne. Druga pozycja to „Polskie superfoods. Przepisy na cztery pory roku” Lewandowska Agata. Szukajcie książek polskich autorów, bo
tam opiszą naszą sezonowość a nie amerykańską np. Na pewno na rynku jest sporo
takich pozycji, a informacje w
Internecie jeszcze więcej.
Warto powrócić do naszych rodzimych wspaniałości jak natka
pietruszki, sok z czarnej porzeczki czy nasion lnu. Nie trzeba sięgać po drogie
egzotyczne zamienniki. Nie poddawać się modzie i Insta. Uwielbiam dietę
śródziemnomorską, ale w okresie zimowym nie do końca się sprawdza w naszym
klimacie. Owszem jadam oliwki, fetę np. pieczoną w piecyku, ale takie lekkiej
już nie stosuję. Bo potrzebujemy energii do utrzymania ciepła.
Teraz u nas są kasze z sosem np. grzybowym i buraczki,
ziemniaki, ryba smażona i marchew – gotowana lub surówka. Jajko sadzone, puree
z ziemniaków i buraczki gotowane, kotlet mielony, ziemniaki, surówka z kapusty
kiszonej. Gołąbki bez zawijania, ziemniaki, Pulpety rybne, kasza jaglana,
surówka z czerwonej kapusty. Kluski śląski z sosem pieczarkowym i duszoną
kiszoną kapustą. Pierogi z soczewicą, z nadzieniem ryskim, ze szpinakiem i fetą.
Kluski z mięsem, z kapusta i grzybami. Takie różne ciepłe posiłki.
Jedzenie nie musi być nudne i monotonne.
bardzo cenne uwagi i informacje. dziękuję Ci za to, że jesteś, dzielisz się swoją wiedzą. wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodziny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) U mnie wczoraj były naleśniki ze szpinakiem i serem feta.
UsuńDziękuję za to,że jesteś i pomagasz innym.
OdpowiedzUsuńCałkowicie popieram sezonowość. Jednak od czasu do czasu skusze się na nowalijki.
OdpowiedzUsuń