Czasem wydaje nam się, że znamy swoje ciało. Wiemy, co nam służy, co szkodzi, co lubimy i na co reagujemy dobrze. Do momentu, aż pewnego dnia wszystko się zmienia – i nagle okazuje się, że ten dobrze znany organizm zaczyna reagować inaczej.
Tak było ze mną. Przez wiele lat nie miałam żadnych alergii.
Jadłam wszystko, żyłam spokojnie, zdrowo. Do 35. roku życia nie wiedziałam, co
to znaczy bać się jedzenia czy leku. A potem przyszły reakcje, których nie da
się zapomnieć – w tym cztery wstrząsy anafilaktyczne. Każdy z innego powodu:
szczepienie, jedzenie, lek. Za każdym razem coś, co wcześniej nie stanowiło
problemu.
Przeszłam pełen wachlarz badań, w tym test ALEX, który
wykazał alergie, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Myślałam, że znam
swoje ciało. Dziś wiem, że ciało potrafi zaskoczyć – zarówno swoją siłą, jak i
kruchością.
Często słyszę od lekarzy: „alergia to nie choroba”. Może w
sensie klinicznym to prawda, ale dla osób, które każdego dnia muszą uważać na
każdy składnik jedzenia, kosmetyk czy lek – alergia staje się stylem życia. Noszę
w torebce adrenalinę, leki antyhistaminowe i instrukcję postępowania w razie
wstrząsu. W moim świecie nie ma miejsca na przypadkowość. Każdy produkt, który
trafia do mojej kuchni czy kosmetyczki, przechodzi selekcję. To nie obsesja –
to instynkt przetrwania.
Ciało zawsze wysyła sygnały. U mnie pierwszymi były bóle stawów, kręgosłupa, nadgarstka. Wtedy nie wiązałam ich z dietą. Dziś wiem, że to mogły być pierwsze alarmy – sposób, w jaki organizm próbował zwrócić moją uwagę.
Z czasem odkryłam, że wykluczenie pszenicy z diety
przyniosło ogromną ulgę. Nie mam celiakii, ale mój organizm odetchnął. Białka
pszenicy mogą działać jak katalizator – pobudzać układ immunologiczny, nasilać
reakcje zapalne, a u niektórych osób, w połączeniu z wysiłkiem fizycznym, nawet
wywołać wstrząs anafilaktyczny.
To pokazuje, jak skomplikowany jest nasz organizm. Czasem
drobna zmiana, jak odstawienie jednego składnika, potrafi przynieść spokój, o
którym nie mieliśmy pojęcia.
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo codzienne
wybory wpływają na zdrowie. Czasem pytają: „czy surowy kurczak jest
bezglutenowy?” – i wtedy uświadamiam sobie, jak niewielka jest nasza wiedza o
tym, co naprawdę jemy.
Każdy z nas może mieć w sobie coś uśpionego. Ciało daje
znaki: zmęczenie, bóle, migreny, napięcia, wysypki, problemy z trawieniem. Nie
zawsze to „stres” czy „wiek” – czasem to reakcja obronna organizmu na coś, co
go przeciąża.
Nie zawsze możemy kontrolować wszystko. Ale możemy się
nauczyć słuchać – naprawdę słuchać – tego, co mówi nasze ciało. Zamiast
zagłuszać objawy tabletką, warto czasem zapytać: „dlaczego się tak czuję?” Może
problem nie leży w wątrobie, ale w tym, co do niej trafia – w dodatkach
chemicznych, kosmetykach, farbach, a nawet w emocjach. Bo stres to też chemia,
tylko tworzona przez nasz własny organizm.
Nie trzeba być alergikiem, żeby żyć uważniej. Wystarczy
zatrzymać się na chwilę i posłuchać siebie. Ciało zawsze wie pierwsze, kiedy
coś jest nie tak – my tylko musimy nauczyć się je rozumieć.
Zadbaj o siebie zanim ciało zmusi Cię, byś się zatrzymała. Słuchaj
szeptu swojego organizmu, zanim zacznie krzyczeć. Prawdziwe zdrowie zaczyna się
nie w aptece, lecz w chwili, gdy zaczynasz naprawdę słuchać siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi:
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności"
Nie godzę się na wulgarne zachowanie, krytykę dla krytyki bez konstruktywnej wypowiedzi i chamstwo. Proszę o nie przysyłanie ofert swoich produktów w komentarzach. Zwłaszcza dotyczy to stron z pożyczkami!! Komentarze o takiej treści nie będą publikowane. Przed dodaniem komentarza po raz pierwszy, proszę o przeczytanie strony "O mnie"