Ostatnio często poruszam temat „jak prowadzić do pracując i
wychowując dzieci”. Ciągle podkreślam również, że sukces tkwi w organizacji i
planowaniu. U nas ogólnie mamy stały podział obowiązków, dzięki temu wszyscy wiedzą,
co do nich należy. Układamy jadłospis, obowiązki
dostosowane do planu zajęć domowników, oraz do wieku. Robimy raz w tygodniu
duże zakupy, a w miarę potrzeb drobne ja lub mąż typu warzywa, nabiał. Dziś np.
po powrocie z pracy sprzątnęłam podłogi odkurzaczem i je umyłam, dzieci
wcześniej wytarły kurze i sprzątnęły łazienki. Zupa była z wczoraj, więc córka
tylko dogotowała jajka (biały barszcz), ja zaś przygotowałam sos pomidorowy z
mielonym mięsem, ugotowałam makaron i pokroiłam ogórki kiszone. Mielone mięso wyjęłam wieczorem do rozmrożenia. Wczoraj ugotowałam zupę, zaś sos miałam przygotowany w
niedzielę, więc syn obrał tylko ziemniaki, a mąż zrobił mizerię w czasie, gdy
ja mogłam zająć się prasowaniem ubrań wypranych w sobotę.
Naprawdę można
spokojnie opanować sprawy domowe bez dodatkowych kosztów – ubrania do pralni by
odebrać gotowe, osoba do sprzątania, szybkie zakupy lub posiłek na mieście.
Wystarczy
tylko dokładnie rozplanować tak dużo jak jest to możliwe.
Wiadomo, że życie
przynosi nam wiele niespodzianek, ale sporo można jednak zaplanować i ułożyć
grafik rodzinnych obowiązków. A dzięki temu sporo oszczędzić czasu i pieniędzy.
Takie planowanie na początku dla wielu osób wygląda dziwacznie, niektórzy znajomi nawet sobie czasem z nas żartują. A u nas wszystko rozpisane i zaplanowane, budżet wyliczony do grosza, podzielony na różne dziedziny naszych wydatków. Dla innych wydaje się to zupełnie nie możliwe, ale to tak na początku tylko wygląda przerażająco. Trzeba zacząć od małych kroczków, jadłospis na 3 dni, plan zajęć na dwa itd. Po miesiącu planowania zaczynamy wchodzić w rytm. Wydaje mi się, że najtrudniej jest kontrolować wydatki i dochody, tu trzeba być skrupulatnym i dokładnie wszystkie rozchody i dochody zapisywać. Często może nas zaskoczyć to co zobaczymy w naszym bilansie. My wiele lat temu stworzyliśmy własny arkusz kalkulacyjny, ale z tego co się orientowałam to obecnie są dostępne bezpłatne aplikacje na smartfony i gotowce przy programie Excel. Myślę, że na początek można się oprzeć na gotowych produktach i spróbować kontrolować ruchy naszych pieniędzy.
Takie planowanie na początku dla wielu osób wygląda dziwacznie, niektórzy znajomi nawet sobie czasem z nas żartują. A u nas wszystko rozpisane i zaplanowane, budżet wyliczony do grosza, podzielony na różne dziedziny naszych wydatków. Dla innych wydaje się to zupełnie nie możliwe, ale to tak na początku tylko wygląda przerażająco. Trzeba zacząć od małych kroczków, jadłospis na 3 dni, plan zajęć na dwa itd. Po miesiącu planowania zaczynamy wchodzić w rytm. Wydaje mi się, że najtrudniej jest kontrolować wydatki i dochody, tu trzeba być skrupulatnym i dokładnie wszystkie rozchody i dochody zapisywać. Często może nas zaskoczyć to co zobaczymy w naszym bilansie. My wiele lat temu stworzyliśmy własny arkusz kalkulacyjny, ale z tego co się orientowałam to obecnie są dostępne bezpłatne aplikacje na smartfony i gotowce przy programie Excel. Myślę, że na początek można się oprzeć na gotowych produktach i spróbować kontrolować ruchy naszych pieniędzy.
Ja też z tych planujących, mających mrożonki, słoiki, gotujących nawet na 3-4 dni z rzędu. Właśnie były takie wpisy. Wracamy do domu szast prast i obiad gotowy, to z wczoraj, to wcześniej podgotowane, to ze słoika/zamrażarki. Tylko ten dzień wcześniej to trzeba zrobić, żeby dnia następnego było prawie gotowe, to trzeba wieczorem coś podgotować, wyciągnąć z lodówki, przejrzeć zapasy czy czegoś nie brakuje, kupić , a latem poświęcić czas na robienie przetworów, kiszonek itp. Planowanie ułatwia życie, usprawnia i skraca czas finalnie, ale wymaga jednak myślenia, przewidywania, pamiętania wcześniej i tego trzeba się nauczyć, wdrożyć do takiego trybu życia by nie było wpadek typu nie wyjęte mięso z zamrażalnika, niekupiony makaron etc.
OdpowiedzUsuń