Wiele razy pisałam o racjonalnym dysponowaniu żywnością. Zastanówcie
się, gdy coś wyrzucacie, ile musieliście na to pracować. Wyrzucając np. wędlinę
za 10 zł pomyślcie, jaki czas poświęciliście by zarobić te 10 zł. Dodatkowo
zatrzymajcie się przy ekologicznym, nie tylko ekonomicznym aspekcie wyrzucania żywności.
Znalazłam w Internecie coś takiego: przy produkcji jednego samochodu zużywa się
379 000 litrów wody, aby ''wyhodować'' szklankę soku pomarańczowego, potrzeba
50 szklanek wody, do wyprodukowania 2,2 kg wołowiny potrzeba 9500 litrów wody,
wyprodukowanie 1 kg papieru wymaga ok. 250 litrów wody, do wyprodukowania 1 litra
piwa potrzeba 8 litrów wody, do wyprodukowania 1 kg ziaren pszenicy potrzeba
1000 litrów wody, a ryżu - prawie 3 razy więcej. Czyli wyrzucając żywność
jesteśmy zupełnie nie ekologiczni i nie ekonomiczni, do tego można dołożyć zasady
moralne itd.. Ale Co najczęściej wyrzucamy według statystyk? Z badań Kantar
Millward Brown na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że badani
Polacy wśród najczęściej wyrzucanych produktów wskazują kolejno: pieczywo (51
proc.), wędliny (49 proc.), warzywa (33 proc.), owoce (32 proc.), a także
jogurty (16 proc.) . Wszystkie te produkty można w odpowiednim momencie ocalić
od wyrzucenia. Najlepiej było by nie doprowadzić do tego zjawiska, w Internecie
można znaleźć wskazówki jak obliczać porcję mięsa, kaszy na osobę. Ja kupując np.
schab obliczam około 100 g na osobę. Obierając ziemniaki około 3 sztuki na osobę.
Gotując zupę około 300 ml na osobę itd. Staram się dokładnie przewidzieć ile,
czego potrzebuję, trudniej jest, gdy zapraszam gości, ale z resztkami zawsze da
się coś zrobić pod warunkiem, że nie utkną te resztki w lodówce lub kuchni na
zbyt długo.
Ja staram się przerabiać wszystko na bieżąco. Ostatnio z
racji lekkiego "zaciskania pasa” (wrzesień w rodzinie, gdy troje dzieci idzie
do szkoły jest sporym obciążeniem dla portfela, sama wyprawka dla licealiści
mocno drenuje kieszeń, a do tego wszelkie opłaty szkole typu ubezpieczenia,
komitety, składki itp.), zatem październik u nas jest właśnie miesiącem
oszczędzania, byśmy wyrównali straty z września. Wszystkie zakupy są mocno
analizowane i rozważane, żywność dokładnie planowana i wykorzystywana. Mięso z
zupy wykorzystuję na różne sposoby, robię pastę, na która zaraz dam przepis,
odkładam do pudełka i mrożę (zbieram jakiś czas) a następnie używam do pasztetu
lub zimnych nóżek (galaretki mięsnej). Do jednego pudełka odkładam mięso z każdej
zupy wyjęte i pokrojone. Można je również wykorzystać do farszu i zrobić
naleśniki lub pierogi, świetnie się nadaje do zapiekanek np. zapiekanki gyros. Mięso
gotowane, pieczone, które pozostało nam z obiadu lub z pieczeni naprawdę ma
wiele zastosowań. Mama mojej koleżanki robiła z mięsa i wędlin, które pozostały
w lodówce pastę nazywali ja „przegląd tygodnia” a co najlepsze, że to była
ulubiona pasta mojej koleżanki. Ja wiele pomysłów czerpię z okresu PRL-u, wtedy
gospodynie musiały być naprawdę kreatywne i wykazywać dużo cierpliwości w
kuchni, a zarazem zaangażowania.
Dzieci uwielbiają pastę z resztek gotowanego lub pieczonego
mięsa, potrzebujemy do tego:
Dowolna ilość mięsa ja użyłam na miseczkę ze zdjęcia około
100 g mięsa ugotowanego w zupie.
Kilka pieczarek, ja dodałam około 6 sztuk
2-3 gotowane jajka
Cebula
Łyżka majonezu lub oliwy
Dowolny tłuszcz do podduszenia cebuli i pieczarek, ja użyłam
łyżkę smalcu
Przyprawy, kto co lubi, w mojej paście była łyżeczka
majeranku, 1/3 łyżeczki pieprzu cayenne, sól do smaku, ½ łyżeczki suszonego
koperku.
Myjemy pieczarki i kroimy na kawałki, cebule obieramy i
kroimy w kostkę, wrzucamy na rozgrzany tłuszcz cebulę i po chwili dokładamy pieczarki,
dusimy wszystko tak długo, aż pieczarki odparują wodę, następnie lekko solimy. Mielimy mięso, jajka i pieczarki z cebula za pomocą
blendera melaksera lub maszynki do mięsa. Dokładamy przyprawy, majonez/oliwę i
wszystko dokładnie mieszamy, doprawiamy sola do smaku, odstawiamy na godzinkę
do lodówki i mamy gotowy dodatek do pieczywa. Dodatki do mięsa mogą być dowolne
np. suszone pomidory zamiast pieczarek, kiszony ogórek, papryka świeża
posiekana drobno itd. Wszystko zależy od naszej pomysłowości. Zamiast jajek
możemy dodać biały ser, który leży w lodówce i brak na niego amatorów lub żółty
starty na drobnej tarce. Pasty to najlepszy utylizator żywności, a do tego
dający oszczędności przy produktach np. do pieczywa.
Bardzo dobry pomysł na wykorzystanie resztek mięsa.
OdpowiedzUsuń