piątek, 7 listopada 2025

Od zasłonki do fartucha — drugie życie rzeczy

 


Przy każdej domowej pracy – czy ścieram kurze, myję podłogi, gotuję, a nawet czyszczę łazienkę – zakładam fartuch. Mam ich kilka chyba 6 szt., żeby nie prać w panice jednego ciągle i móc zmieniać wtedy, kiedy chcę. I po prostu… lubię fartuchy. Mniej prania, mniej odplamiania ubrań. A poza tym – lubię, bo lubię.

Mam nawet fartuch do ogrodu – z jeansu, z krzyżowo wszytymi szelkami i dużą kieszenią. Właściwie wszystkie moje fartuchy mają kieszenie. Kiedyś wydawało mi się, że to zbędny detal, dziś – uważam, że kieszeń to serce fartucha.

Mój najnowszy fartuch ma już swoje życie zapisane w szwach – materiał ma około 14 lat. Najpierw był zasłonką w sypialni, potem bieżnikiem na stół, a teraz – dumnie służy jako fartuch. I to jeszcze nie koniec jego historii. Z resztek planuję podszewkę do jeansowej torby albo poszewkę na poduszkę.


Staram się wykorzystywać tkaniny do końca. Ubrania w bardzo dobrym stanie oddaję albo sprzedaję, ale coraz trudniej znaleźć chętnych. Miałam klasyczny czerwony żakiet, polski rzemieślnik, rozmiar 38 – założony trzy razy (zakup właśnie takiego koloru był niezbędny, ale zmieniłam kolor włosów i koniec czerwieni w odzieży). Chciałam oddać – cisza. Nikt nie chciał. Więc przestałam się łudzić – to, co można, przerabiam, reszta ląduje w pojemnikach na tekstylia.

Na przykład bojówki męża – przetarte na górze, ale nogawki w świetnym stanie. Będzie z nich mocna torba na zakupy do samochodu.

Lubię mieć poczucie, że nic się w domu nie marnuje. Że szanuję swoją pracę, cudzą pracę i planetę.

A jeśli kiedyś ktoś mnie zapyta, dlaczego mam tyle fartuchów, odpowiem: bo to mój sposób na bycie eko, elegancką i nieochlapaną sosem pomidorowym.


Dzielę się z Wami moim światem – od ogrodu, przez oszczędzanie i gotowanie, po szycie i urządzanie domu. Jeśli chcecie symbolicznie mnie wesprzeć, możecie postawić mi wirtualną kawę.  To dla mnie piękny znak, że to, co robię, ma dla Was wartość.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi:
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności"
Nie godzę się na wulgarne zachowanie, krytykę dla krytyki bez konstruktywnej wypowiedzi i chamstwo. Proszę o nie przysyłanie ofert swoich produktów w komentarzach. Zwłaszcza dotyczy to stron z pożyczkami!! Komentarze o takiej treści nie będą publikowane. Przed dodaniem komentarza po raz pierwszy, proszę o przeczytanie strony "O mnie"