W Internecie krąży taka opowiastka. Od dziecka słyszymy
powiedzenie "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia", albo „każdy
sądzi wedle siebie” Myślę, że jest w tym dużo prawdy, bo nasze spojrzenie na
życie jest sumą naszych doświadczeń, a od nas tylko zależy czy spojrzymy na
innych tak zwanym chłodnym okiem, czy przez nasz punkt widzenia otoczenia.
A oto ta historia, która zapewne już czytaliście.
Młode małżeństwo przeprowadziło się do nowego domu z
ogródkiem. W pierwszy dzień przy śniadaniu usiedli przy stole przy oknie i
dyskretnie przyglądali się okolicy...
- Zobacz kochanie, nasza sąsiadka z prawej nie umie prać -
skomentowała żona - całe jej pranie jest szarawe i najzwyczajniej w świecie z
plamami i niedoprane... Może powinna zmienić proszek?
Mąż nie skomentował tego ani słowem, także wtedy, gdy
sytuacja za kilka dni się powtórzyła i żona ponownie skrytykowała umiejętności
sąsiadki.
Po mniej więcej tygodniu, w czasie późnego śniadania, gdy
znów para razem usiadła do stołu, żona ze zdziwieniem stwierdziła, że pranie
sąsiadów jest czyste!
- No popatrz - powiedziała - w końcu nauczyli się jak
prać...
Na co mąż odpowiedział ze spokojem: Kochanie, wstałem
wcześniej i wymyłem nasze okna...
Jaki z tego morał? Czasami widzimy w innych rzeczy poprzez
pryzmat "własnych okien"... Nasze własne brudy i filtry nakładają się
na to jak postrzegamy drugie osoby...
To prawda często widzimy u kogoś , a u siebie nie . Pozdrawiam cieplutko ☺
OdpowiedzUsuńWitaj! Pomimo ze tekst krotki to bardzo mnie ucieszyl! Dawno nie dzielilas sie swoimi przemysleniami/radami. Jestem spragniona nowinek co tam w waszej rodzinie słychać 🙂 kazdy tekst czy o budzecie , jedzeniu czy innej tematyce zawsze dawal mi cos do myslenia 🙂
OdpowiedzUsuńPozdrwiam!
Pat