Postanowiłam, że wstawię przepisy na potrawy mięsne w
słoikach, obecnie różnie to bywa z wyjazdami, myślę, że lepiej posiadać coś na
wynos, z domu i podgrzać w podróży lub na miejscu. Od lat opieram się na książce
„Poradnik gospodyni” wydanie III z 1979 roku.
Schab w wekach (tak nazywano wtedy słoiki)
Schab odciąć od kości, pokrajać w poprzek płaty. Kawałki
obsmażyć na rozgrzanej patelni, lekko osolić, oprószyć kminkiem. Do pozostałego
na patelni tłuszczu dodać wody, zagotować i sosem tym zalać ułożone w wekach kawałki
obsmażonego schabu. Słoje zamknąć i gotować powoli 2 godziny opakowanie
litrowe, a 1,5 opakowanie mniejsze.
Boczek w wekach
Boczek świeży lub solony pokrajać w kawałki, dopasować
wielkość do rozmiarów słojów. Boczek obgotować 5 minut, następnie ułożyć w
słojach, zalać gorącą lekko osoloną wodą i gotować jak schab.
Gulasz wieprzowy w wekach
Mięso wieprzowe z łopatki pokrajać w kostkę, obsmażyć na
rozgrzanym tłuszczu i ułożyć w słojach. Podsmażyć cebulę pokrojoną w pół krążki,
podlać wodą, dodać nieco papryki, soli do smaku. Sosem tym zalać mięso w
wekach. Słoje zamknąć i gotować jak schab. Przed użyciem gulasz podprawić mąką
lub śmietaną z mąką.
Galaretka z nóżek w wekach
Nóżki wieprzowe z dodatkiem golonki ugotować, obrać od
kości. Mięso drobno pokroić, przyprawić do smaku solą, pieprzem i czosnkiem, ułożyć
w wekach, zalać rosołem z gotowania mięsa. Słoje zamknąć i gotować 1 godzinę i
50 minut – opakowani litrowe, mniejsze 1 godzinę i 20 minut.
Uwaga: wszystkie słoje z konserwowanym mięsem należy
sprawdzić po wystudzeniu czy są szczelnie zamknięte. Przechowywać w ziemnej
piwnicy, osłonięte ciemnym papierem. Kontrolować co kilka dni zamknięcie
słojów. Konserwy mięsne można przechowywać około 3 miesiące.
Kurczak pieczony
Kurczaka po oczyszczeniu, odcięciu skrzydełek i szyi
uformować tak, aby nie odstawały nóżki, ułożyć w brytfannie grzbietem do dołu.
Wstawić do gorącego piekarnika. Drób chudy przed włożeniem do pieca, skropić
tłuszczem. Piec tak długo, aby mięso było na wpół miękkie. Tuszkę ptaka wyjąć
przekroić wzdłuż kręgosłupa na połowę, odciąć grubą kość kręgosłupa, mostek oraz
do mostkowe części żeber. Pokrajać w poprzek każdą połowę na porcje i gorące
ułożyć w słojach. Tłuszcz z brytfanny skropić wodą, zagotować i sosem tym zalać
mięso. Słoiki zamknąć i gotować jak inne mięsne konserwy.
Kura w rosole
Dobrze oczyszczoną kurę pokroić na porcje lub ugotować do
półmiękkości całą z dodatkiem włoszczyzny i przypraw, a następnie pokroić. Przy
krojeniu oddzielić kości, ułożyć mięso w wekach, zalać rosołem. Do gotowania
dodaje się niewiele wody, aby rosół był bardziej esencjonalny. Napełnione
mięsem i zalane odcedzonym z włoszczyzny rosołem weki zamknąć i gotować jw.
Pasztet z drobiu
1 kura, 25 dkg wątroby drobiowej, 25 dkg słoniny lub podgardla,
10 dkg bułki, 2 jajka, sól, pieprz , gałka muszkatołowa. Kurę pokrajać w małe
kawałki udusić ze słoniną. Miękkie mięso wyjąć, w pozostałym sosie sparzyć
wątrobę. Po zestawieniu z ognia do sosu włożyć kawałki bułki, aby namiękła.
Wystudzone mięso obrać od kości i razem z wątrobą i bułką przepuścić przez
maszynkę trzykrotnie. Do masy dodać jajka, przyprawy do smaku, dokładnie
wyrobić a następnie rozłożyć pasztet do słoików. Przy rozkładaniu należy
zwrócić uwagę, aby między pasztetem nie zostawały wonne przestrzenie w słojach.
Gotować jak inne konserwy mięsne.
Ja osobiście często wekuję mięso w sosie, zupy, zwłaszcza
gdy mi zostaną z obiadu i nie chce lub nie mogę zamrozić dań, wtedy np. zupę
wlewam do słoja wrzącą, zakręcam pozostawiam do wystygnięcia, a następnie
przechowuję w lodówce, gdy jadę z potrawami na urlop, to stosuję wekowanie, nie
poprzestaję na wlaniu wrzącej potrawy do słoika i zakręceniu jej. Polecam wekowanie
dań w sytuacji jak mamy mało czasu, a chcemy rodzinę żywić tanio i zdrowo,
można wtedy zawsze przygotowywać więcej zupy, gulaszu i wykorzystać konserwowanie
w słojach lub zamrażać. Ja czasem robię np. dwie zapiekanki od razu w
naczyniach osobno, jedną zjadamy, a druga przykrywam i zamrażam. Są dostępne w
sklepach naczynia, z pokrywkami które można używać do mrożenia i pieczenia. Zawsze
robię więcej pierogów, po zrobieniu bez gotowania, rozkładam na papierze do
pieczenia posypanego mąką i układam w zamrażarce (mam taką wąską szufladę, gdy są
już całkowicie zamrożone wykładam do pojemnika lub torebki i mam pod ręka
gotowe pierogi, wystarczy zamrożone wrzucić na wrzątek i jest domowy obiad. Ja nawet
buraki gotuję w większej ilości, siekam w kostkę lub ścieram na grubej tarce, używam
do przygotowania barszczu te w kostkę krojone, a na jarzynkę te ścierane,
czasem jak nie mam pod ręką do barszczu tych w kostkę to używam tartych i robię
zupę krem z buraków. Jak nie mam pomysłu na mięso z rosołu to je odkładam do
pojemnika w zamrażarce, mogę później wykorzystać na farsz lub pasztet, albo do
zapiekanki. Jeśli tylko chcemy rodzinę i
siebie żywić domowymi daniami, można to rozwiązać i nie musimy się martwić, że nie
ma nas w domu wiele godzin i nie będzie czasu na przyrządzenie obiadu. Mnie
często zdarza się mrozić kotlety mielone, potem albo je podgrzewam w piecyku,
albo robię w sosie jako pulpety. Zawsze mam w zamrażarce na awarię ugotowana
kapustę z grochem, bigos lub fasolkę po bretońsku, tak na wszelki wypadek. Ja
mam dodatkową zamrażarkę w spiżarni, ale ostatnio co raz częściej widzę
zamrażarki na balkonach w blokach, znajomi obłożyli styropianem i obudowali
drewnem by zabezpieczyć prze słońcem. W mojej zamrażarce znajdzie się zawsze
bochenek chleba, jakieś paszteciki, ciasto, tak by być gotowym na różne
ewentualności.
Jeśli nie mamy możliwości przechowywać konserw mięsnych w
dobrze chłodzonym miejscu musimy podjąć się trzydniowej pasteryzacji przy
opakowaniach 1 l – 2 godziny pierwszego dnia, 1 godzinę dnia drugiego, 30 minut
dnia trzeciego. Za każdym razem pozostawiamy do ostygnięcia całkowitego. Tak
pasteryzowaną żywność woziliśmy ze sobą w naszej podróży po Europie. Owszem
mieliśmy lodówkę turystyczną/samochodową, ale w niej mieliśmy wędliny, ser oraz
masło.
Znajomi mający 6 dzieci, zawsze podróżują z własnym prowiantem, pasteryzują raz i twierdzą, że przez 4-5 dni spokojnie po za lodówką nic się nie dzieje, trzymają w styropianowym pojemniku, jak chcą dłużej to nie dodają do niczego cebuli i lekko mocniej solą zalewy/sosy, potem rozcieńczają.
Znajomi mający 6 dzieci, zawsze podróżują z własnym prowiantem, pasteryzują raz i twierdzą, że przez 4-5 dni spokojnie po za lodówką nic się nie dzieje, trzymają w styropianowym pojemniku, jak chcą dłużej to nie dodają do niczego cebuli i lekko mocniej solą zalewy/sosy, potem rozcieńczają.
A czy wystarczy jedna pasteryzacja?
OdpowiedzUsuńNie psują ci się? Pytam, bo nigdy nie robiłam, a będzie trzeba. Renata
Ja tak pasteryzuję żywność gdy jadę na urlop i po przyjeździe mam możliwość przełożenia wszystkiego do lodówki. Dzięki temu spokojnie mogę odpoczywać i nie spędzać czasu w kuchni. Znajomi mający 6 dzieci, zawsze podróżują z własnym prowiantem, pasteryzują raz i twierdzą, że przez 4-5 dni spokojnie po za lodówką nic się nie dzieje, trzymają w styropianowym pojemniku, jak chcą dłużej to nie dodają do niczego cebuli i lekko mocniej solą zalewy/sosy, potem rozcieńczają.
UsuńBardzo dziękuję za szybką odpowiedź i sprawdzony przepis. Renata
UsuńA robisz może jeszcze jakieś mięsko w szynkowarze???
OdpowiedzUsuń