poniedziałek, 16 czerwca 2025

Co dalej?

 


Ostatnio zauważyłam, że mój blog odbiega od wstępnego założenia, czyli skupienia całości swojej codzienności ku oszczędnemu życiu. Zamieniła się ogólnie tematyka moich postów, więc pojawia się tematów moich przemyśleń, organizacji domu/siebie niż pomysłów na oszczędne życie.

Zastanawiam się nad zmianami: założeniem osobnego miejsca dla osób które chcą tworzyć ciepły, pachnący ciastem i domowym obiadem dom i zakończeniem obecnego blog lub kontynuowanie tego blogu ale już w lekko odmiennej formie?




Moja codzienność obecnie płynie w rytmie oszczędnego, spokojnego z domową kuchnią w tle życia, przeróbkami odzieży i domowych tekstyliów, a w ramach medytacji często z drutami i włóczką lub jogą. Nadal żyję w duchu eko i oszczędnie, ale nie skupia się na tym moja codzienność, to już raczej wyuczone nawyki. Przerabiam to co da się wykorzystać, robię przetwory na zimę, planuję jadłospisy i nasz budżet, ale to wygląda z boku już bardziej jak „wiktoriańska” pani domu, niż szalona oszczędnicka/sknera. Staram się zachować umiar w wydatkach, rozsądek w zdrowym żywieniu, ale nie żyję licząc każdy grosik (jak to było wcześniej).

Macie w tym temacie jakieś sugestie i własne zdanie – co dalej począć?


sobota, 14 czerwca 2025

Jadłospis obiadowy na tydzień w zimny czerwiec :)

 


Kolejny jadłospis stworzony przez córkę. Tym razem nie przyłożyłam się zupełnie do jego powstania. Czasem wtrącę swoje „trzy grosze”, ale przy tym jadłospisie, to zupełnie nie moje dzieło. Zostawiam go tutaj, może się Wam coś przyda.

 


Poniedziałek

Krupnik

Gulasz z indyka z warzywami korzennymi i ryż

Wtorek

Krupnik

Ryba pieczona z ziemniakami i sałata z sosem winegret

Środa

Kapuśniak z białej kapusty

Kasza gryczana zapiekana z białym serem

Czwartek

Kapuśniak z białej kapusty

Pulpety z mięsa z udek kurczaka w sosie koperkowym, ziemniaki, gotowana marchewka

Piątek

Zupa jarzynowa z ryżem

Leczo warzywne, pieczywo

Sobota

Zupa jarzynowa z ryżem

Pieczony kurczak z warzywami, sałatka z ogórkiem, ziemniaki

Niedziela

Zupa z soczewicy z indyjską nutą

Ryż z pieczonym filetem z indyka z warzywami


środa, 11 czerwca 2025

Pech, złe oko, trudny czas?

 


Ten rok jak na razie jest taki dziwny, niby wszystko jest ok, ale nie do końca,  coś ciągle się „rozkracza”. W styczniu zmarła po chorobie teściowa, potem problemy z pomnikiem się zaczęły, najpierw zaginęła płyta z nagrobka, potem zainstalowali bez dopisania teściowej. Padła nam brama wezwaliśmy fachowca i albo nie może bo pada, albo nie odbiera telefonów, albo dziecko ma chore itp. Umawiamy się z fachowcem od ogrodu i podobnie się zaczyna, a to dziecko wymiotuje, a to żona na szkoleniu. Jak już brama niby oklej to psuje się coś innego w niej. Teraz zepsuło się zamykanie okna tarasowego. Wcześniej syn kupił sobie samochód nacieszył się nim dwa tygodnie i 1 maja jadąc ze znajomymi na wycieczkę wywalił mu tłok w silniku (silnik do wymiany), do dziś samochód w naprawie i koszty się piętrzą. Córka zdała egzamin na prawo jazdy, dostała samochód po dziadku, wyremontowaliśmy go jej, to ciągle akumulator pada, nie można znaleźć przyczyny, zepsuł się silnik od szyby, wymieniła, znowu się zepsuł. Mamy instalację fotowoltaiczną, jakimś dziwnym trafem 2-3 razy w tygodniu w najlepszy słoneczny czas znika jedna faza i koniec produkcji prądu. Wyłączenia prądu u nas we wsi to już jakaś plaga, co 2-3 dni nie ma prądu przez 3-5 godzin, wtedy też brak produkcji energii, bo cała instalacja automatycznie się wyłącza.




 Normalnie mam wrażenie jak to dawniej ludzie mawiali ktoś złym okien na nas spojrzał, albo zile nam życzy, urok rzucił czy coś w tym stylu. Ciągle jest tak jak potocznie się mówi – jak się polepszy, to się p….. Nie wiem już jakieś czary mary odczyniać, na mszę dać, księdza lub egzorcystę wzywać? Staram się myśleć pozytywnie, ale czasem trudno jak ciągle coś się dzieje mało pozytywnego.

 


niedziela, 8 czerwca 2025

Ogródeczek mój.......

 


Ale to ja miałam planów w zeszłym roku odnośnie mojego ogródka, ale jak to w życiu bywa plany sobie, a życie sobie. 

W okresie od jesieni do wczesnej wiosny w naszym ogrodzie naprawdę duże zniszczenia dokonał kret wespół z nornicą. Nie tylko trawnik oberwał, ale i rośliny rosnące na stałe w ogrodzie. Przyszła wiosna i zapadła decyzje o położeniu siatki w ogrodzie, a w miejscach gdzie nie możemy tego zrobić musimy zrobić zapory choć by dla kreta. 

Niestety proces nie jest ekspresowy, bo mąż po wypadku nie da rady z moją pomocą tego zrobić, więc trzeba zatrudnić fachowca do tej pracy, a jak już robić rewolucję to postanowiliśmy zautomatyzować nasz system podlewania. 

Takie decyzje niosą za sobą koszty, koszty, koszty. Trzeba więc odłożyć grosza i prace związane z ogrodem wstępnie zaplanowaliśmy na jesień. A na ten moment nasz ogród wygląda tak jak to córka skomentowała – skarbów w ogrodzie szukaliście i wykopki robiliście? No właśnie cały ogród tak wygląda, pełno śladów po kopaniu i kolejnych kopczyków. Wypróbowaliśmy chyba wszystkie dostępne w przekazie potocznym metody odstraszania kreta i nornicy z ogrodu, wszystkie skuteczne przez chwilę, chyba najlepiej działały kulki na mole, ale już nie działają. I tak się właśnie w tym roku poukładało, że nie mam żadnych ziół i warzyw w uprawie. 

Jeśli chodzi o owoce to na czereśni mamy zarazę, mszyce i nic z tego nie będzie. Borówki są zupełnie jeszcze zielone i tak zjadają je ptaki, może uda się porzeczka czerwona zrobię z niej sok, nie wiele jest porzeczek czarnych, na maliny poszła zaraza i musieliśmy je obciąć zupełnie więc z owocami się żegnamy w tym roku. Mróz zaszkodził winorośli, jabłek niewiele widać na drzewach. Jak widać ten rok nie sprzyja naszym uprawom. Na razie tylko aronia się dobrze zapowiada, ale jak będzie czas pokaże.



Oczywiście zdjęcie jest z zeszłego roku:)


A jak u Was wyglądają tego roczne uprawy ogrodowe/balkonowe/parapetowe?


środa, 4 czerwca 2025

Czym jest dla Was bezpieczna przystań po trudach dnia?

 




Kochacie swój dom/mieszkanie? 

Lubicie przebywać w swoim mieszkaniu/domu? 

Jak dużo czasu spędzacie w swoim mieszkaniu/domu codziennie? 

Czy jest to miejsce do którego chętnie wracacie, czy tylko jest to przechowalnia Waszych rzeczy i miejsce do spania? 

Te i wiele innych pytań powinniśmy sobie czasem zadać. 

Zapytacie dlaczego. 

Dlaczego? 

Bo to jest istotne dla Waszego budżetu, jeśli to tylko przechowalnia i spania to zastanówcie się czy chcecie to zmienić i czemu tak jest. 

Czy odpowiada Wam funkcja tego miejsca? Jeśli tak to może warto zmniejszyć metraż do zupełnego minimum i oszczędzić fundusze na czynszu, ogrzewaniu itd. Jeśli chcieli byście czuć się tam dobrze, spędzać więcej czasu, to było nie tylko z nazwy powrót do domu, ale i z uczuć Waszych. 

Trzeba zrobić remanent tego co posiadamy, zastanowić się czy te przedmioty lubimy, używamy, budzą w nas dobre uczucia. Czasem okaże się, że mniej rzeczy sprawi większą przytulność niż pełno tych które nam się nie podobają. Ja ostatnio robiąc porządki w domu, ogrodzie zastanowiłam się nad wieloma sprzętami i nie wiedziałam dlaczego je nadal mam, ani są ładne, ani przydatne, a to że dostałam od kogoś, no trudno, one mają być ze mną a nie z tym kimś. 

Warto przystanąć i zrobić przegląd tego co nas otacza to długi proces, bo warto to zrobić dokładnie. 

Jak byśmy robili spis wartości naszego majątku nie pod względem wartości finansowej, ale emocjonalnej. 

Czasem nawet mały drobiazg może powodować, że nie lubimy danego miejsca kolor światła, ścian, figurka na półce, szorstki koc na kanapie, nie taki zapach w pomieszczeniu. 

Wejdźcie do każdego pomieszczenia i się zastanowić co nas „otula” a co „wygania” z tego miejsca. 

Nie zawsze by mieszkanie/dom stało się przytulne i miłe potrzeba fortuny, czasem świeca, czasem kwiatek w doniczce i już coś się zmienia i chcemy tam być.

A może nie jesteście gotowi zwyczajnie na zmiany, może to nie Wasz czas? 

Najważniejsze by miejsce do którego wracacie po całym dniu było nie tylko przechowalnią, by to było Wasze miejsce, Wasz azyl. 


niedziela, 1 czerwca 2025

Szybki biszkopt bez ubijania białek (bez glutenu lub z glutenem)

 


W tygodniu mieliśmy chęć na ciasto(dieta bezglutenowa, do miasta z taką cukiernią około 15 km), ale nie bardzo chciało nam się spędzić dużo czasu w kuchni na jego przygotowaniu. Pomyślałam może biszkopt, hmm ale to ubijanie białek, ucieranie żółtek eee, nie. Ale w sumie może taki oszukany biszkopt? Hmm czemu nie, tylko jak go zrobić? 

Pokrążyłam po kuchni powrzucałam składniki i mamy biszkopt, wyszedł na tyle smaczny, że ledwie udało mi się kawałek sfotografować. Nie wymaga dużo pracy i czasu, a potem można go przełożyć czym chcemy dżemem/powidłami, kremem czekoladowym, masłem orzechowym z dżemem - to takie szybkie wersje smarowideł.

U nas pochłonięty został bez niczego, tak od ręki w 30 minut od wystygnięcia. Pięć osób usiadło i nie ma ciasta do tego kawa i po temacie.




Składniki:

  • 5 jajek
  • 200 g cukru
  • 150 g mąki ryżowej lub pszennej
  • 50 g mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 2 łyżki oleju/oliwy lub rozpuszczonego masła
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Ucieramy jajka całe z cukrem na puszystą masę, dokładamy resztę składników wylewamy do formy wyłożonej papierem lub wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą/mąką (ja użyłam małej formy żaroodpornej w kształcie niedużej tortownicy). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i pieczemy około 40-45 minut do suchego patyczka. Możemy wyjąć zaraz po upieczeniu. Szybkie, smaczne ciasto na każdą porę.