Często piszę o tym, że najważniejsze jest nasze nastawienie
do problemu. Zachęcałam Was by zrobić z niego wyzwanie, zmierzyć się ze samym sobą,
nie podchodzić do problemu z pozycji przegranej. Ludzie stawiają sobie
przeróżne wyzwania, przejrzyjcie FB, jak wiele jest tam dostępnych wyzwań –
przeczytam 26/52 książki w rok, 30 brzuszków dziennie, 40 przysiadów, nie jem
cukru przez 30 dni, nie jem mięsa przez 30 dni, nie oglądam tv przez pół roku,
nie gram w gry, uśmiecham się do obcych itd. Więc skoro ludzi co dnia wymyślają
sobie przeróżne wyzwania, czemu nie można sobie postawić takiego – zmniejszę wydatki
o 1/3, zrezygnuję z płatnych rozrywek przez 6 miesięcy, nie kupie nowych ubrań
przez x miesięcy, sprzedam niepotrzebne rzeczy, nie kupię kawy na mieście, dodatkowo
zarobione pieniądze przeznaczę na spłatę długów itp. Dzięki takim postanowieniom
możemy sporo zaoszczędzić pieniędzy i dzięki temu małymi kroczkami wychodzić z
problemów finansowych. Naprawdę
pomyślcie jak możecie zmienić swoje problemy w wyzwanie i dzięki temu trenować
Waszą silną wolę. Możecie wciągnąć w to wyzwanie całą rodzinę i codziennie omawiać
jak sobie z tym radzicie, może to będzie pierwszy krok do wspólnych rozmów,
może to Was zbliży do siebie. W codziennym biegu zapominamy o rozmowach z
domownikami. Często ograniczamy się do rozmów „obowiązkowych”, – co w pracy, co
w szkole?
Podam Wam przykład wyzwania i naszych rozmów o nich. Wiele
lat temu postanowiliśmy z mężem przestać jeść słodycze. Wracaliśmy do domu i opowiadaliśmy
sobie jak to nas kusiły wystawy sklepowe, zapach z cukierni. Opowiadaliśmy
sobie o naszych załamaniach, jak nie daliśmy rady np. wracając z pracy
przechodząc koło cukierni, odmówić częstowanego cukierka, jak ze smakiem
zjadaliśmy ta zdobycz. Mieliśmy sporo śmiechu przy tym, rozmowy na dobrą godzinę,
o naszych myślach na temat słodyczy…. Obecnie jemy niewiele słodyczy, raz w tygodniu
ciasto domowe, suszone i świeże owoce i czasem czekolada, domowa chałwa. Nie słodzimy kawy, herbaty, soki rozcieńczamy
wodą. Dziś z rozbawieniem wspominamy to
nasze wyzwanie. Było naprawdę fajnie.
Spróbujcie problem przekuć w wyzwanie i sprawdzić samych
siebie.
Oj tak! Zdecydowanie warto zamieniać nastawienie do problemów, tak aby podejmować z nimi walkę jako z wyzwaniami. Podoba mi się to, że umiecie w domu rozmawiać o słabościach i o gorszych chwilach i wspieranie się wzajemnie - budowanie wzajemnych relacji na szczerych rozmowach potrafi działać cuda! Dziękuję za bardzo wartościowy wpis.
OdpowiedzUsuńPrzejrzałaś mnie:)dziś właśnie postanowiłam zamienić swój problem na wyzwanie. Trzymajcie kciuki! Kto ze mną?
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzin
www.ofuksja.blogspot.com