Straszyli przerwami prądu, gazu ale jak na razie los nam
maluczkim sprzyja i nie jest źle. Nie wiem jak u Was, ale u mnie były tylko
zwykłe awaryjne wyłączenia i to nie tylko prądu, ale i wody niestety.
Fakt jest faktem, że
ciekawa drogę trzeba było przejść przy zakupie węgla po „państwowej” cenie, załatwiałam
Tacie który ogrzewa dom piecami na węgiel niestety dla osób starszych nie była
to łatwa sprawa w gminie gdzie mieszka mój Tato.
Jeden wniosek na dofinansowanie, drugi wniosek na rodzaj
opału, przyznanie opały, odebranie zaświadczenia, opłata w banku za opał,
odebranie po kliku dniach faktur z urzędu, zgłoszenie się z fakturą do
wyznaczonego składu węgla i umówienie terminu dostaw wraz z opłatą za usługę. Dojazd
za każdym razem do miejscowości odległej 9 km od miejsca zamieszkania w jedną
stronę (przy braku komunikacji publicznej). Opał przywieźli i niestety jakość bardzo,
bardzo zła, zatyka się komin, mocno się dymi i zanieczyszcza pomieszczenia, a w
zamian niewiele ciepła. Zysk niewielki za cenę „państwową”. Wcześniej palił węglem zakupionym w dużo
wyższej cenie, ale zużycie niskie by ogrzać dom i zero dodatkowych kłopotów. Nie
wiem czy naprawdę było to ekonomiczne posunięcie dla Taty.
My na szczęście kilka lat temu zainwestowaliśmy w panele
fotowoltaiczne w ilości samowystarczalności i nie martwimy się o ogrzewanie,
przy niższych temperaturach dogrzewamy dom kominkiem (mamy zapas brykietu zakupionego
w cenie z przed 2 lat, oraz drewnem po przycinkach z ogrodu) starczy nam na
jeszcze sporo czasu, zwłaszcza, że co roku przycinamy mocno nasz sad i jagodni.
Na razie nie było po za grudniowymi spadkami temperatury powodów do palenia w
kominku, wystarcza nasze ogrzewanie elektryczne. Nasze rachunki za prąd to
obecnie tylko ceny licznikowo – przesyłowe. Na szczęście, bo na żadne
dofinasowanie z powodu paneli nie moglibyśmy liczyć.
Rozpoczął się luty i niestety jak to w lutym bywa może
pojawić się spadek temperatury za oknem, przygotowaliśmy się na taki fakt i obserwujemy
kiedy trzeba będzie rozpalić w kominku. Mam nadzieję, że nie wiele będzie tak
zimnych dni.
U teściowej straszyli zmniejszaniem ogrzewania mieszkań (w
bloku brak liczników za ogrzewanie indywidualnie), nic takiego się nie
wydarzyło na razie, ba nawet chyba przesadzają czasami z temperaturą. Czas
pokaże koszt tej wygody, po podliczeniu zimowym za ogrzewanie. Ale to będzie
potem, nie teraz, teraz ma ciepło.
A jak wam moja zima? Oszczędzacie opał/prąd/ogrzewanie? Czy
macie w nosie wszystko i korzystacie z dóbr i komfortu? Oszczędzacie prąd i
sprawdzacie regularnie licznik, czy pełen luz?
Postanowiłam o wstawianiu komentarzy napisanych na FB tu na blog, by dyskusja/wymiana opinii mogła być pełna.
OdpowiedzUsuń"Kazimiera
Nie przegrzewaliśmy w poprzednich okresach domu wysokimi temp. Ustawiony piec w dzień na 19.5 dom jest dobrze ocieplony południowo zachodni kierunek okien. Nie wiemy jeszcze na dzień dzisiejszy jakie będą rachunki bo od listopada nie ma za gaz i od grudnia za prąd nikt nie odczytał licznika. Dziś dzwoniła koleżanka ze była w punkcie energetycznym i powiedzieli jej ze od stycznia jest tylko jedna taryfa oni cały dom ogrzewają energia elektryczną i tylko kominkiem dogrzewają i się martwią rachunkami bo korzystali z taryf .My tez mamy taryfy wiec chyba powinni przysłać pisma. Jest jeden wielki bałagan. W naszej okolicy prawie wszyscy korzystają z gazu do ogrzewania i gotowania .My mamy gotowanie elektryczne płyty ale mamy kuchenkę zapasowa w dodatkowej kuchni w piwnicy. Tak to wygląda jak w czeskim filmie"
ja mam ogrzewanie na gaz od roku, wcześniej było elektryczne z kominkiem. Dostaliśmy pozwolenie na założenie ogrzewania gazowego co wcześniej było niemożliwe ale na przestrzeni lat zmieniły się technologie w budownictwie i instalacjach i to pozwoliło na przebudowę naszego ogrzewania. Akurat robiliśmy to kiedy w górę szły ceny gazu i materiałów budowlanych, wszyscy dookoła pukali się w głowę że co robimy. Ale klamka zapadła, stwierdziłam że w razie wysokiej ceny gazu mogę przejść na prąd. Mamy mieszkanie w starej kamienicy 80m2 na parterze na kierunkach pn-pd., z tym że te południe zacienione jest drzewami. Latem jest super, miły chłodek nawet przy 30 stopniach ale w zimie koszty ogrzewania są z pewnością wyższe niż na wyższych kondygnacjach. Ocieplaliśmy podłogi i są sufity podwieszane i za zeszły rok od 20 listopada do połowy maja poszło nam 670m3 gazu. Do zapłaty ponad 1800 zł. Za prąd płaciliśmy więcej a w mieszkaniu było chłodniej. Myślę że była to dobra inwestycja. Do gotowania mamy indukcję a wodę grzeje przepływowy podgrzewacz. Rachunki w granicach 200 zł za miesiąc. Kominek na razie stoi bezczynnie z powodu horrendalnie wysokich cen brykietu. Dobrze że mam taką alternatywę w ogrzewaniu domu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZużycie gazu w tym sezonie mam znacznie mniejsze niż w poprzednim. Przyczyny? Obniżyłem temperaturę w domu (do 19st. C)- to raz. Dokupiłem kozę - to dwa. Wreszcie, po prostu styczeń okazał się o wiele cieplejszy.
OdpowiedzUsuńTen rok upłynie pod znakiem ocieplenia poddasza nieużytkowego. Na razie leży na nim styropian, a ocieplę także pod belkami i na ścianach. Przy okazji remontu kolejnych pomieszczeń parteru, zafunduję sobie ocieplenie podłogi nad nieogrzewaną piwnicą i tarasu.
W kozie zamierzam palić własnym drewnem (za darmo) i brykietem. Już zacząłem (brykiet faktycznie wygodniejszy). Oby zimy były coraz łagodniejsze, na pohybel Putinowi.
To nie wina Putina, że ceny energii w Polsce wzrosły, a nieudolnych rządzących. Już przed marcem 2022 z cenami były cyrki. Ostra zima z zacną pokrywą śnieżną to duże ilości wilgoci, jakże niezbędne w Polsce mierzącej się z problemem suszy.
Usuń