Za nami tłusty czwartek, ale to nie koniec atrakcji
kulinarnych i zabawy, przed nami ostatnia sobota karnawału i ostatki. Nie wiem
czy wiecie, ale ostatki to nie był jeden jak teraz dzień, w średniowieczu
ostatki zaczynały się tłustym czwartkiem i trwały do środy popielcowej. W
okresie ostatków/zapustów starano się najadać do syta, by przygotować się do
wielkiego postu. Zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej w Polsce pojawił
się około XVI wieku. Dawniej zjadano się pączkami nadziewanymi słoniną,
boczkiem i mięsem. W Polsce kres ostatkowy nazywany był tez śledzikiem. Przez
te kilka dni bawiono się bardzo hucznie, odbywały się bale, kuligi, potańcówki.
Czyszczono spiżarnie z produktów łatwo się psujących tak wedle podań powstała
pączek, bo masło, jaja, mleko łatwo ulegało zepsuciu, a przecież zaczynał
obowiązywać post, więc kończono resztki. Zresztą jak sama nazwa wskazuje –
ostatki.
Pączki owsiano - żytnie z ziemniakami
Nie wiem czemu nie wstawiłam pączków pieczonych na bloga, są
lżejsze i zawsze się udają, bo te smażone to bywa różnie, czasem do za mocno a
czasem za słabo usmażymy. Faworki też można upiec. Na pewno jest to dobra
alternatywa dla osób dbających o wagę, dla osób z problemami zwrotnymi np. dla
wrzodowców, problemów z wątrobą i nadciśnieniowców. Zawsze można znaleźć dla
siebie zdrową alternatywę i nie odmawiać sobie przyjemności. W końcu to
ostatki!!! Miłej zabawy i pysznego jedzonka Wam życzę!!
Dziękuję i oczywiście wzajemnie!
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję :)
Usuń