Co raz bliżej święta, co raz bardziej nerwowo zaczyna się robić
w naszych domach. Nerwowa atmosfera może być pogłębiona przez brak funduszy,
niestety taka sytuacja zwiększa nasz stres. Zaczynamy nerwowo obliczać koszt zaplanowanych
zakupów, a tu nie da się rozmnożyć funduszy, jak by nie liczyć brakuje!
Co zatem zrobić, nie wolno się załamywać to pewne, może
zrezygnować z dostojnej dużej choinki rzecz małej, albo nawet stroiku. Resztę
ozdób wykorzystać na przybranie okien/firanek, zrobić przybranie na lampy pod sufitem.
No trudno jak mało mamy w kieszeni
trzeba szukać alternatywnego rozwiązania. Jedzenie, do tego też trzeba podejść
rozsądnie, byśmy nie wyrzucali po świętach nic, a do tego nie chodzili przejedzeni,
bo szkoda, bo się zepsuje. Trzeba dokładnie wyliczyć porcje, ja przyjmuje na
obiad 100 g mięsa na osobę plus jakieś dokładki dla mięsożerców. Zupę również wyliczam około 250 ml na osobę. Staram się szacować ilość pieczywa pod kontem tego,
co zjadamy, na co dzień i rozliczam na ilość gości. Zawsze mam na wszelki
wypadek dodatkowe składniki niepsujące się na awaryjną sałatkę, zamrożone
wędliny i mogę dzięki temu w chwili, gdy gościom dopisze apetyt wypełnić stół. Ciasta to u nas zejdą w każdej ilości, więc
przyznaję, że tu daje sobie luz i piekę tyle ile mam akurat wenę i czas.
Pozostają prezenty, to trudny temat, ale trzeba mocno się zastanowić
czy nie wydamy zbędnych funduszy na zupełnie nieudane prezenty. Polecam
zastanowić się nad prezentami dla dorosłych typu „Zajmę się Twoimi dziećmi cały
weekend, wybierz, który”, „Umyje Ci okna przed kolejnymi świętami”, „Upiekę
Twoje ulubione ciasto” itp. Ja w tym roku poprosiłam Mikołaja o godzinny masaż
stóp i weekend bez przyrządzania posiłków, oraz co drugą sobotę tylko z mężem (co przyniesie Mikołaj zobaczmy). To ni są kosztowne prezenty, ale czasem mogą sprawić
więcej radości niż nowy sweterek, perfumy, książka czy butelka alkoholu. Rozważcie takie pomysły, niektóre może i nawet
sprawdzą się u nastolatków np. wycieczka rowerowa tylko z tata, albo wypad pod
namiot. Po pierwsze dajemy coś, co sprawi przyjemność, po drugie nie kosztuje
fortuny, a po trzeci rozkłada się w czasie. Taka zapisana obietnica, z która
może obdarowany się do nas zgłosić. Małe dzieci nie zawsze potrzebują kosztownych
prezentów, często to nam dorosłym się tak wydaje, my jednego roku zupełnie bez
możliwości zakupu prezentów zrobiliśmy nocami córce domek z resztek drewna,
tkanin i tapet. Domek dla lalek był hitem, córka spała przy nim tak była nim
zachwycona. A my wydaliśmy tylko na błyszcząca folie przylepną na okna. Dla
syna zrobiliśmy rakietę z pudeł kartonowych, była tak duża, że wsiadali do niej
we dwoje córka z synem. Naprawdę warto pomyśleć,
co możecie zrobić dla dzieci sami, może ten prezent będzie zapamiętany dłużej
niż kolejne autko z markety czy lalka. Nasz córka po 9 latach pamięta ten
domek, a inne prezenty przepłynęły i nic nie pozostało w pamięci.
Ja na prezenty dla nauczycieli często piekłam domowe
ciasteczka, taki korzenne z amarantusem, pakowałam w przezroczystą folię, wiązałam
wstążeczką i dokładałam opis składników, by każdy mógł świadomie zjeść bez
obaw. Na kilka paczek wydawałam niewiele, a prezent był wyjątkowy. Innym razem
zrobiłam domowy blok czekoladowy, podobnie zapakowałam jak ciasteczka.
Zatrudnijcie wszystkich domowników do pomysłów jak tanio
wyprawić święta, dzieci czasem wolą inne dania niż te klasycznie tradycyjne i
nie zawsze są one drogie. Moja córka w tym roku zaproponowała makowiec z rolady
biszkoptowej, nie dość, że taniej to jeszcze mniej pracy. Dzieci też poprosiły
bym nie robiła karpia, bo nie lubią, a w tym roku karp szykuje się w dość
sporej cenie, poprosili o smażonego śledzia w cieście naleśnikowym.
Nie róbmy szopki z świat, niech będą czasem wspólnym z rodziną,
a nie pasmem stresu i wydatków lub nawet kredytów zaciągniętych specjalnie na
ta okazję. Odpuście sobie i rodzinie, nie zabijajcie się porządkami to nie o
nie chodzi w czasie świąt. Potem padniecie bez sił i tyle było planów. My
lubimy pograć z dziećmi i znajomymi w gry planszowe, to już pewna tradycja
która zaczęła się ponad 20 lat temu. Ile jest śmiechu i zabawy przy tym, nie ma
sztywnych rozmów, niewygodnych tematów, jest tylko zabawa i wspólnie dobrze spędzony
czas.
Zróbcie dobry plan, przemyślcie co jest niezbędne, nawet jak
macie luz finansowy to zastanówcie się czy nie lepiej wydać te pieniądze na
rodzinny wypad, niż na nietrafione prezenty czy jedzenie które wyrzucimy lub
ogromną choinkę za 500 zł która uschnie i tyle było z niej radości.
Pomysły z prezentem - mój czas zaczerpnięte z książki M. Sapały "Mniej intymny portret zakupowy Polaków"
Pomysły z prezentem - mój czas zaczerpnięte z książki M. Sapały "Mniej intymny portret zakupowy Polaków"
Te prezenty- spędzanie czasu z mężem, upieczenie komuś ulubionego ciasta to moze byc postanowienie noworoczne a nie prezent. Czy Pani się już z tych oszczędności nie pogubiła? Bo rozumiem jeszcze masaż jeśli ktoś to naprawdę potrafi i może komuś zrobić ale spędzanie więcej z mężem czasu to nie jest prezent tylko powinno być tak po prostu w życiu. Poza tym stroik zamiast choinki? Jak do tej pory podziwiałam to co Pani pisze tak teraz kompletnie nie rozumiem jak coś takiego może być prezentem
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do własnych poglądów......
UsuńA ja zgadzam się z Panią:jesteśmy tak zabiegani,że takie sam na sam z mężem może bardziej ucieszyć niż bogaty prezent.Nasz wspólnie spędzony czas jest bezcenny.Pozdrawiam serdecznie i życzę spełnienia marzeń.....
UsuńTak było to nie jest prezent. A przynajmniej nie powinien być, co będzie następne - prezent dla dziecka - pójście mamy gdzieś z dzieckiem? To jeśli będzie niegrzeczne to już nie bedzie zasługiwalo na wagę mamy? Dla mnie to jest takie myślenie właśnie... no sory ale tak nie powinnam być...
UsuńUnknow - rozumiem , że dla Pani prezenty to są tylko'materialne rzeczy. Zrobicie komuś przyjemność i np zaopiekowanie się czyimś dzieckiem na weekend to już nie prezent ? A mogę się założyć , że część rodziców by wolało właśnie taki prezent niż pościel , ręczniki czy kosmetyki albo inne duperele którymi co roku zapelniamy półki. Radka co drugi weekend sam na sam z mężem a dzieci zostaja w domu albo zajmują się same sobą to super rozwiązanie co tylko zbliża ludzi do siebie.
UsuńZ tymi prezentami to święta racja, ja w tym roku robię dla córki zestaw
OdpowiedzUsuńMałej kucharki - książka kucharska z komisu, do tego wszystko co potrzebne do zdobienia babeczek - posypki, tyłki, barwniki. Kiedyś w prezencie upiekłam dla każdego z członku rodziny jego ulubione ciasto. Prezentem- hitem wszechczasow dla męża okazała się koperta z 10 bilecikami - życzeniami, mąż powiedział, ze to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostał, rozciągał te życzenia na cały rok.
Ja od dawna już nie ubieram choinki - szkoda mi ściętych drzewek, które potem się wyrzuca. Próbowaliśmy kupować choinki w doniczkach, żeby je potem posadzić w ogródku, lecz po kilku latach zrezygnowaliśmy - tylko jedna się przyjęła, a znajomy ogrodnik wytłumaczył nam, że drzewka wykopane w szkółce i wciśnięte do doniczki mają tak mocno przycięte korzenie, że raczej nie przeżyją ponownego przeniesienia do gruntu. Tak więc, robię stroik z gałęzi jodłowych (z niewielkimi bombkami, łańcuchami i innymi ozdobami), a pod nim, na komodzie ustawiam szopkę betlejemską - porcelanowe figurki, kupione kiedyś we Włoszech. Wygląda to ładnie i naprawdę świątecznie. WIększe bombki choinkowe zawieszam na żyrandolach, a gwiazdy i różne płaskie ozdoby - w oknach :)
OdpowiedzUsuńNatomiast jeśli chodzi o prezenty - Boże Narodzenie to właściwie jedyne święta w roku, kiedy obdarowuje się wszystkich bliskich (urodziny czy imieniny każdy obchodzi przecież osobno). Można się więc do nich przygotować, również finansowo. Zabawki własnoręcznie zrobione - oczywiście, jeśli ktoś potrafi i ma czas. A kiedy brakuje umiejętności albo właśnie czasu? Układanki, gry planszowe, książeczki dostosowane do wieku to jest coś, co nie kosztuje wiele, a dzieci zainteresuje. Książki dla dorosłych - przecież wiemy, czym interesują się nasi bliscy. Karnety, bilety na jakieś imprezy - tak, jak najbardziej. Jest trochę możliwości, które nie drenują kieszeni. A w przypadku książek z dedykacją - można nawet wzruszyć się po latach, przypominając sobie tamte święta...