Gdy znajdujemy się w skomplikowanej sytuacji finansowej zaczynamy poszukiwanie rad, co zrobić, jak żyć oszczędnie. Najczęściej chcemy dowiedzieć się jak oszczędzić na jedzeniu, dlatego tak wiele poświęcam temu tematowi postów. Jedzenie to bardzo ważna sprawa, bo oszczędzać na nim i oszczędnie gospodarować to dwie różne sprawy. Kupowanie tanich i do tego niskiej, jakości produktów prowadzi do problemów zdrowotnych, wysoko przetworzone jedzenie nie dostarcza organizmowi odpowiednich wartości odżywczych, co prowadzi do różnych schorzeń i niedoborów. Niestety problemy zdrowotne generują koszty, zmniejszają jakość naszego życia, a do tego jesteśmy mniej wydajni, częściej musimy pozostać w domu by wyzdrowieć. Więc ta tania żywność nie do końca jest ekonomicznie opłacalna.
Zatem trzeba szukać „złotego środka”. Myślicie sobie, jej to dobrze, wie, co i jak….
Hmmm, dziś patrząc wstecz widzę jak wiele popełniłam błędów, jak bardzo nieporadna byłam, o ile szybciej moglibyśmy wychodzić z zadłużenia, o ile zdrowiej żyć. No cóż, czasu nie wrócę tak jak prądu rzeki kijem nie zawrócę. Jedyne, co mogę to podzielić się moimi doświadczeniami z Wami, uczyłam się na własnych błędach i jak powszechnie wiadomo na nich człowiek uczy się najlepiej, choć nie zawsze. Moje motto to – uczyć się na błędach, błąd powtórzony uważam za stracony. Najgorzej powtarzać pomyłki i porażki, staram się wyciągać wnioski z każdego mojego i innych upadku. Jestem obserwatorem, uczę się w każdej chwili swojego życia, lubię słuchać innych, dowiadywać się nowych rzeczy, chce kłaść się codziennie do łóżka bogatsza w wiedzę niż wstałam rano. Uczę się również od Was! Każdy z Was jest skarbnica wiedzy wszelkiej. Wracając do tematu mojej drogi do zdrowego, ale również nie zbyt drogiego żywienia dochodziłam krok po kroku, czytałam sporo książek, które wskazywały mi drogę do zdrowia. Obecnie za oknem wiosna w rozkwicie, a ja jeszcze nie brałam leków na alergię, co roku żyłam z inhalatorem w ręku, w zeszłym roku już była niezła poprawa, w tym bałam się, że z powodu ciepłej, bezśnieżnej zimy moja alergia powróci. Na razie jest super, zatem nasz sposób żywienia i życia jest dla nas odpowiedni. Zrezygnowaliśmy zupełnie z produktów zawierających pszenicę, zmniejszyliśmy do minimum produkty mleczne. Mąż w zimie nie przybrał ani jednego kilograma, ominęły nas grypy i infekcje. Nie przyjmujemy żadnych suplementów, witamin itp. Co rano pijemy ciepłą wodę z cytryną, codziennie przed snem wypijamy szklankę ciepłej wody. Są to dość niedrogie produkty, a naprawdę dają świetne efekty. Staramy się dużo jeść warzyw, dużo ruszać, w sezonie zamieniamy samochody na rowery, pracujemy w ogrodzie, chodzimy na spacery.
Jak zerkam wstecz, jak przypominam sobie swoje potknięcia, stan
zdrowia z, przed choć by 5 lat, to strasznie się cieszę, że udało nam się to
wszystko zmienić.
Na początku po przeprowadzeniu się na wieś i utknięciu w
spirali kredytowej nie myśleliśmy o zmianie całkowitej naszych nawyków. Pizza
raz w tygodniu musi być, ale nie domowa, przecież muszę odpocząć od kuchni raz
na tydzień, pizza na naszą piątkę to wydatek około 50 zł lub więcej, ale co tam
w końcu nie żyje się by umartwiać. No tak, ale 4 tygodnie po 50 zł to 200 zł
dodatkowo wydane, a do tego na marnej, jakości posiłek, zazwyczaj na pizzy
ląduje coś ser podobnego, wędlina z niewielką zawartością mięsa, olej itd.
Pizza zrobiona przez całą rodzinę kosztowała połowę, do tego były na niej
produkty dużo lepszej, jakości i w większej ilości. Dzieci miały frajdę robiąc
pizzę z nami, byliśmy razem, mogliśmy porozmawiać, żartować. Zatem dało to nam
najmniej 100 zł miesięcznych oszczędności. Kupowanie ciasta w cukierni to
kolejna bzdura, jaką robiliśmy na pięć osób plus goście to był niemały wydatek,
upieczenie dużej blachy ciasta do tego bez ulepszaczy z owocami, jajkami i
masłem. Nutella kupowana dla dzieci to kolejna pomyłka, herbatniki, chipsy,
wędliny tanie, ale złej, jakości, gotowe sosy w słoikach, pierogi, knedle
mrożone. Bzdury złej, jakości, szkodzące zdrowi i kieszeni.
Teraz jak oglądam zdjęcia z przed lat – talerz pączków, obok
ciacha z kremem to zastanawiam się jak mogliśmy zajadać się pączkiem za 50 gr.,
Dlaczego nie zastanawiałam się jak on może tylko tyle kosztować, co w nim jest.
Jak mogłam kupić pasztet i nie czytać jego składu tylko patrzeć na cenę. Wiem,
wiem można powiedzieć, że w końcu trzeba na coś umrzeć, no tak, ale dlaczego na
własne życzenie i za własne pieniądze? Dlaczego mam nie ograniczyć chemii,
którą zjadam, nie stać mnie na gotowe produkty o dobrym składzie, więc muszę je
produkować sama w domu, trudno, coś za coś. Dokładając do tego zmniejszone
koszty na leczenie lub zupełnie nic nie wydawanie, to jak dla mnie warto. Prace
w kuchni można polubić, zwłaszcza, gdy nie pozwolimy się tam zostawić w
pojedynkę, no chyba, że lubimy ten czas na odetchnięcie od pędu codzienności.
Jak dla mnie zdrowie jest bezcenne, warto „wydać” na nie trochę swojego czasu,
a zaoszczędzić pieniędzy na jego ratowanie.
Każdy z nas popełnia błędy, każdy może uczyć się jak żywić
swoją rodzinę i co dla niej jest dobre. Wystarczy chcieć, wystarczy opuścić naszą
strefę komfortu. W Internecie jest mnóstwo gotowych przepisów, jadłospisów,
porad. W bibliotekach poradników zdrowego żywienia, gospodarności i poradników
planowania czasu.
Jedzenie to bardzo ważna część naszego życia, nie spychajmy
jej na dalszy plan, oszczędzanie na jedzeniu – owszem, ale z głową. Ja uczę się
od lat i nadal wiele mogę się nauczyć.
Polecam przeczytać książkę "Zamień chemię na jedzenie" (ja dostałam pod choinkę tą pozycję, naprawdę mogę ją polecić, zwłaszcza dla początkujących - dla osób które chciały by, ale nie sa przekonane, nie wiedza jak zacząć.
Polecam przeczytać książkę "Zamień chemię na jedzenie" (ja dostałam pod choinkę tą pozycję, naprawdę mogę ją polecić, zwłaszcza dla początkujących - dla osób które chciały by, ale nie sa przekonane, nie wiedza jak zacząć.
Mnie przeraża to,jak ludzie są uzależnieni od kostek rosołowych,maggi w płynie i vegety. Nie rozumieją,gdy mówię,że wystarczy dodać dużo jarzyn, przypraw. Nie potrafią się przestawić na zupę bez glutaminianu. No cóż,jak ktoś chce w5 minut zrobić zupę to tak jest. Ja od roku zrezygnowałam z tych cudowności. Dla zdrowia i oszczędności. Na to idą naprawdę niemałe pieniądze...
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat ie używam takich "cudów". Dodaję ziele angielskie, lubczyk, liść laurowy, pieprz cayenne do zup. Do pomidorowej i różnych zup typu krem dodaję jeszcze kurkumę i zioła.
UsuńJa jestem na diecie od kilku tygodni, już teraz widzę jaki miałam ubogi jadłospis, brakowało w nim warzyw i własnoręcznie przygotowanych potraw. Rozpoczęłam również świadomą walkę ze swoimi finansami. W ubiegłych miesiącach wydawalismy na 2 dorosłe osoby ok.1200 zł na jedzenie w marcu zeszłam do 800 zł. Lepiej późno niż wcale. Twój blog otworzył mi oczy na wiele spraw. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorota, sformułowania "błąd powtórzony uważam za stracony" i "dlaczego umierać na własne życzenie i za własne pieniądze" są absolutnie rewelacyjne :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzy książka "Zamień chemię na jedzenie" jest autorstwa Juli Bator?
Tylko która, aby trafić na tą właściwą pozycję, bo na znanym portalu aukcyjnym,pozycji jest sporo i ceny przy okazji różne.
Tak książka jest J. Bator, a tytuł dokładnie "Zamień chemię na jedzenie"
Usuń