Ostatnio przeczytałam taki cytat
„Przestań być niewolnikiem
zbyt wysokich oczekiwań”.
Jak często stajemy się właśnie takimi niewolnikami własnych
oczekiwań, jak często stawiamy sobie zbyt wygórowane cele, a potem odczuwamy frustrację,
bo nie jesteśmy w stanie im sprostać?
A jak Wy macie? Jesteście niewolnikami zbyt wysokich oczekiwań?
"Nie oczekuj zbyt wiele, a się nie rozczarujesz".
OdpowiedzUsuńZnany cytat,ale nie wszyscy go znają i wtedy są niewolnikami swoich potrzeb i zbyt wygórowanych oczekiwań od ...siebie, życia...?
Pozdrawiam!
U podstawy piramidy potrzeb Maslowa zaraz po potrzebach fizjologicznych znajduje się potrzeba bezpieczeństwa, a taką zapewnia godziwe wynagrodzenie za pracę.
OdpowiedzUsuńObecnie zrobiła się moda na minimal plan na życie. Jestem jak najbardziej za! Jednak nie powinniśmy, nie wolno nam zgadzać się na traktowanie nas jak tanią siłę roboczą lub jak zwykłych niewolników. Sama w poprzedniej pracy usłyszałam z ust szefa, że "robolom nic więcej nie trzeba niż żarcie z biedronki i ciuchy z lumpexu". W szoku jestem od 15 lat do dzisiaj! Zawsze byłam oszczędna, od samego początku naszego małżeństwa oglądam każdą wydawaną złotówkę, korzystam z promocji, posiadam sprzęty o możliwie najmniejszej energochłonności itd. Ale mam powoli dość, bo zamiast lepiej jest nam bez zmian lub nawet trochę gorzej. Gdzie realizacja moich marzeń o oszczędnościach!
Dlaczego w moim ukochanym kraju jest tak, że mimo ogromnej społecznej aktywności, mimo operatywności i chęci do pracy, mimo 20 lat kapitalistycznej transformacji pozostajemy ekonomicznymi rozbitkami europy, dryfującymi w zalewie nędzy wraz z krajami, które sami uważamy za siedlisko lenistwa i indolencji. Żeby uzmysłowić sobie poziom cen, jakie Niemiec widzi w swoim sklepie, wyobraźmy sobie, że przy naszych obecnych zarobkach (liczonych w złotych) wchodzimy do sklepu i widzimy, że masło kosztuje 50 groszy, kilogram szynki 6 złotych, a telewizor LCD 42” jest w cenie 700 zł. Do tego możemy zaplanować kupno nowego Opla za 10 tys. zł, a benzyna do niego będzie kosztowała zaledwie 1,2 zł. Miło? Dlaczego zatem tak nie jest? Dlaczego zmusza się nas do niewolniczej pracy za miskę zupy? Bo jak inaczej ocenić fakt, że 70% naszych dochodów wydajemy na żywność?