Wcześniej pisałam o domowym mleku kokosowym i owsianym,
padło pytanie, co z tym, co zostanie po przecedzeniu, ja robię różne rzeczy np.
zagęszczam owsianymi resztkami zupę, sos, dokładam do kotletów mielonych,
pasztetu domowego, albo do wypieków. Resztki wiórków po przecedzeniu używam do ciastek,
suszę i mielę na mąkę, która dokładam do wypieków, np. chleba z marchwią i
cukinią by wilgoć zmniejszyć, dokładam do naleśników, placków itp. Staram się
nie wyrzucać resztek po przygotowaniu mleka roślinnego. U nas bardzo mało
rzeczy się wyrzuca, przy odbiorze śmieci, co dwa tygodnie mamy dwa worki śmieci
wielkości 60 l. Odpadki organiczne kompostujemy, żywność staramy się dokładnie przetwarzać
by nic nie wyrzucić. Z segregowanych śmieci u nas najwięcej jest papieru,
najstarszy syn uwielbia marketowe ulotki, więc znajomi i rodzina mieszkający w
bloku zbierają je nam, a my sukcesywnie odkładamy do papieru, plastiku u nas
powstaje niewiele, bo nie kupujemy jogurtów, śmietan, mleko raz w tygodniu by wyprodukować
jogurt, nie kupujemy soków, napojów. Wyrzucamy do plastiku głównie opakowania
po makaronie, więc raz na miesiąc mamy niewielką ilość do oddania. Szkoło
oddajemy raz na 2/3 miesiące. Zatem jak widać naprawdę staramy się nie
produkować gór śmieci i wszystko planujemy dokładnie.
Przykładem wykorzystania resztek po zrobieniu mleka
roślinnego są ostatnio upieczone przez mnie ciastka.
Użyłam do nich:
- resztki wiórków kokosowych i owsianki po przecedzeniu na mleko.
- 500 g łatków owsianych górskich
- 1 paczka masła/margaryny
- 4 jajka
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- ½ szklanki cukru (my nie używamy za wiele cukru, więc dla lubiących łakocie polecam szklankę)
- ½ szklanki mąki – pszenna/ryżowa/kukurydziana dowolnie
- garść słonecznika
- garść siemienia lnianego
Płatki prażyłam na roztopionej paczce tłuszczu, dodałam do
gorących płatków cukier, w misce wymieszałam resztki z mleka roślinnego, z
mąką, proszkiem, jajkami i nasionami, dodałam wystudzone płatki i wszystko zagniatałam
dokładnie. Robiłam kulki wielkości orzecha włoskiego i rozgniatałam układając
na papierze do pieczenia ułożonym na blaszce z pieca. Piekłam ciastka 25 minut
w 180 stopniach. Wyszły mi 2 blach ciastek. Zostały pochłonięte w jeden wieczór
i na drugi dzień wszyscy dostali po 3 ciastka do drugiego śniadania po za
domem.
:-)
OdpowiedzUsuńJa jestem pełna podziwu dla pani w naszym domu tez wiele zmian ale widzę po śmieciach które produkujemy ze daleka jeszcze droga przed nami . Pozdrawiam . Kasia P
OdpowiedzUsuńDziękuję!!
UsuńMakaron można robić w domu. I znów ubędzie plastiku
OdpowiedzUsuńOd lat robię domowy makaron, ale bez pszenny nie zawsze się udaje.
UsuńWyglądają smakowicie i zdrowo te ciasteczka :D
OdpowiedzUsuń