Byliśmy na urlopowym wyjeździe, wędrując po różnych miejscowościach
zaskoczyło nas kilka rzeczy na plus. Po pierwsze w wielu miastach, miasteczkach
na balkonach pojawiły się warzywa, często jest ich przewaga nad kwiatami.
Wiedzieliśmy większy balkon w mieście z małym tunelem foliowym a w nim rosły
krzaki pomidorów. W innej miejscowości blisko rosyjskiej granicy przy blokach
każdy kawałek ziemi był zagospodarowany na uprawę warzyw, były tan nawet tunele
z warzywami, małe szklarnie, krzaki owocowe, prawie nie było tam kwiatów, głównie
jadalne rośliny. W tej właśnie
miejscowości zaskoczył na jeszcze inny fakt, dzieci bawiące się na podwórkach,
przed blokami, dzieci były w wieku do około 13 lat, nie siedziały z telefonami
w dłoniach, ale jeździły na rowerach, grały w kapsle, gumę, wisiały na
trzepakach. Nawoływały się stając pod oknami bloku, rodzice wieczorami używając
gróźb zwoływali do domów dzieciaki. Czuliśmy się jak byśmy się cofnęli w
czasie, śmiech dzieci od rana na podwórkach do wieczora. Jak idę do teściowej
mieszkającej na dużym osiedlu prawie w ogóle nie widzę dzieciaków po za mieszkaniami.
W tym roku postawiliśmy na urlopowy wyjazd w niskiej cenie, wynajęliśmy
tanie kwatery z możliwością przyrządzenia sobie posiłków. Podczas 10 dniowego wyjazdu upiekłam 5
bochenków chleba, ze sobą zabrałam 4 z domu, wróciłam z dwoma do domu. Zabraliśmy
z domu ciastka św. Hildegardy całe pudło, ciastka owsiane, ciastka kokosowe,
biszkopty oraz domowe sezamki, na miejscu kupowaliśmy tylko owoce, oraz
jogurty. Z domu na pierwsza kolację zabrałam fasolkę szparagowa z naszego ogrodu
oraz jajka, które usmażyłam jako sadzone do ugotowanej fasolki. Potem
staraliśmy się robić proste dania, no nie zawsze, ale zawsze domowe takie jak ryba
smażona z frytkami (pieczonymi w piecyku), pomidory (własne zabrane z ogrodu) z
jogurtem i cebulką, mieszanka chińska z ryżem i przyprawami bez mięsa, naleśniki,
pizza domowa bez mięsa z pieczarkami, papryką (zabraną z domowego ogrodu), oliwkami
i kukurydzą. Jedliśmy kasze gryczaną z sosem pieczarkowym i mizerią (ogórki
również zabraliśmy z naszego ogrodu), ryba smażona, frytki i surówka z
marchewki, oraz naleśniki (z białym serem na słodko), placuszki bananowe, zupę krem z domowych pomidorów. Po za
tym zabraliśmy z domu wędliny domowe, kaneladę (do rozcieńczania z wodą), dżemy.
Na miejscu kupowaliśmy jajka, sery, warzywa. Zabieraliśmy na wycieczki kawę, wodę, napój z
kaneladą, ciastka, kanapki ani razu nie kupiliśmy jedzenia na wynos, na
mieście. Nasz najstarszy syn z racji
diety jadał zupy krem, gotowaną rybę, gotowane warzywa, duszone mięso. Jego
dieta powstrzymywała nas dodatkowo przed pokusami urlopowymi typu lody,
jedzenie na mieście, bo to nie dla niego atrakcje.
Na rozrywki nie wydaliśmy dużo, bo tylko raz córce
zafundowaliśmy wrotki – 15 zł za godzinę jazdy, oraz tatuaż z henny – 35 zł, po
za tym jeździliśmy na wycieczki rowerowe, spacerowaliśmy, graliśmy w gry, rozmawialiśmy
(mieliśmy na to więcej czasu), czytaliśmy książki, ja robiłam torbę/plecak na
drutach. Oczywiście z urlopu jak zawsze przywieźliśmy pamiątki – 3 książki, za
które na wyprzedaży zapłaciliśmy 36 zł. Ogólnie wyjazd uznaliśmy za udany, odpoczęliśmy,
zmieniliśmy klimat, oderwaliśmy się od codzienności. Pojechaliśmy w czworo na
wyjazd, młodszy syn (18 lat), miał w tym terminie diw osiemnastki kolegów i nie
chciał z nich zrezygnować, więc został w domu i opiekował się zwierzętami,
domem oraz ogrodem. Po raz pierwszy został sam w domu, przyznam, że byłam pełna
obaw, a On wywiązał się ze wszystkiego śpiewająco, sam sobie gotował, przed
naszym powrotem posprzątał dom, przywitał nas gorąca herbata po podróżny
naszej. Zero zniszczeń, wszystko super.
A teraz czas na przygotowania szkolne, w tym roku córka
zaczyna liceum, syn młodszy klasę maturalną, najstarszy syn (23 lata) już edukację
zakończył. Właśnie zamówiliśmy podręczniki dla córki kwoty dobijają – 507 zł za
komplet podręczników do pierwszej klasy liceum, do tego zeszyty i inne
drobiazgi, aż skóra cierpnie, syn jeszcze nie ma wykazu podręczników, więc
czeka nas kolejny szok zapewne cenowy. Zawsze początek roku szkolnego wiąże się
z poważnymi wydatkami.
Wracając do naszego wyjazdu, ja wiem, że dla wielu osób
urlop z gotowaniem nie jest odpoczynkiem, ja lubię gotować, a dodatkowo jak
robiliśmy to rodzinnie było bardzo przyjemnie. Lubimy wspólnie pracować w kuchni
i spędzać czas ze sobą. W czasie wyjazdu
obchodziliśmy 29 rocznice ślubu, ja przygotowałam kolację, maż wyjął butelkę
domowego wina, córka zapaliła świece i usiedliśmy w czworo do wspólnej kolacji,
potem poszliśmy we dwoje na wieczorny spacer, posiedzieliśmy nad stawem, było
bardzo przyjemnie. Nam to wystarczyło. Może raz rok będziemy chcieli czegoś
więcej, może, zobaczymy, jak sytuacji pozwoli. Trzeba doceniać drobiazgi,
cieszyć się tym co mam, a nie martwić tym czego nam brak, najważniejsze jest to,
że mamy siebie nawzajem.
Prawda jest taka, że zdrowiej jest zjeść prosty, ciepły posiłek,niż niewiadomo co w przypadkowej knajpie. Mam chory żołądek i muszę bardzo uważać, ale z domowym jedzeniem mogę sobie pozwolić na dużo więcej, gdy tymczasem nawet pozornie lekkie danie w restauracji często mi szkodzi, bo A to Vegeta, a to kostka rosołowa i problem gotowy. Plus latem nie ma aż takiego zapotrzebowania na tresciwe jedzenie, u nas makaron z serem i owocami plus jogurt to super wystarczający obiad.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, latem nie mamy dużego zapotrzebowania energetycznego. :)
UsuńNajważniejsze jest to, że macie siebie nawzajem, dla mnie też jest to najważniejsze. Reszta jest zmienna, raz lepiej raz gorzej. Renata
OdpowiedzUsuńTak, podręczniki są bardzo drogie. Mój starszy syn zaczął we wrześniu 1 klasę technikum- podręczniki kosztowały mnie prawie 1000zł mimo tego, że część była używana.
OdpowiedzUsuńJa zupełnie nie rozumiem cen podręczników używanych, syn sprzedał komplet podręczników z klasy pierwszej LO i uzyskał cenę 10 zł za sztukę, a potem kupił do drugiej klasy po 20-25 zł za sztukę. Kiedyś były kiermasze w szkołach, dzięki temu unikano pośredników i wszyscy byli zadowoleni. Pisałam wcześniej o kwocie 507 zł, no tak ale jeszcze doszły ćwiczenia do niemieckiego, podręcznik dodatkowy do polskiego i tak się zbiera kwota.
Usuńinteresująco napisane, chyba poczytam coś więcej
OdpowiedzUsuń