U nas jesienne zbiory trwają, wczoraj z racji przymrozków u
nas zebraliśmy z krzaków winogrona i aronię. W tym roku wspaniałe były zbiory aronii
łącznie zebraliśmy 56 kg, zaś winogron 44 kg. Wszystkie owoce niepryskane
uprawiane z dala od drogi szybkiego ruchu, pachnące słońcem.
Wczoraj po przejedzeniu się przez dzieci winogronem
nastawiliśmy z pozostałej reszty wino, zaś z aronii produkuję sok, bo nalewka i
wino już z pierwszej części nastawione. Obecnie mam około 50 słoików soku z aronii,
a to jeszcze nie koniec produkcji, bo czeka do przerobienia jeszcze 12 kg. W ziemie dzieci piją głównie domowe soki rozcieńczone wodą, nie piją żadnych gotowych, sklepowych napojów, po za ewentualnie sokiem z pomarańczy.
Gorący sok spływający z sokownika, po zlaniu soku dosładzam go do smaku zagotowuję i przelewam w słoiki, dla pewności pasteryzuję jeszcze około 15 minut wszystkie słoiki z sokiem.
Spiżarka w tym roku zapełnia się nam pięknie, aż serducho rośnie, gdy się
człowiek rozgląda po półeczkach. A w ogrodzie jeszcze do zebrania włoszczyzna,
pomidory, papryka, rzodkiewki i szpinak. Tyle witamin wygrzanych w słońcu.
Wyhodowanych bez użycia chemicznych dodatków. Na parapecie pięknie rośnie
bazylia, muszę jeszcze posadzić szczypior, pietruszkę, miętę, cząber i kilka
smacznych ziółek. Zimą z ogródka w ogrodzie przejdę na ogródek domowy, wraz z
ziołowym ogródkiem pojawią się kiełki, które całą zimę dostarczają nam witamin.
Wspomagać nasz jadłospis będą zapasy ze spiżarki wraz z polskimi warzywami i
owocami odstępnymi całą zimę – buraki, kapusta, jabłka, ziemniaki…….. Jeszcze
pozostanie nam zakup ziemniaków, jabłek na zimę oraz zakiszenie kapusty. W tle
cały czas suszą się jabłka i grzybki. Taką właśnie jesień uwielbiam.
Brawo jestem pełna podziwu. Czy zastanawiałaś się może nad sprzedażą takich zdrowych zapraw? Myślę, że miała byś wielu chętnych.
OdpowiedzUsuńPrzychodzą mi czasem takie pomysły do głowy, ale za chwilę dociera fakt, że moja rodzina świetnie sobie radzi z tymi zapasami :)
UsuńPracowita u Ciebie ta jesień! A zbiory doprawdy imponujące. I ile satysfakcji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńBardzo często zaglądam na Pani bloga, i muszę przyznać, że bardzo podziwiam. Najbardziej podziwiam pozytywną energię i radość czerpaną z codzienności. Mnie czasami codzienność wysysa całą energię.
Ale chciałam Pani napisać moją uwagę do soków, jeśli Pani pozwoli.
Nie polecam pasteryzacji - szkoda tracić witamin. Wrzący, prawie że gotujący sok (w temp. ok 90 st.C wystarczy wlać do przygotowanych wcześniej, suchych słoików lub butelek i szybko zakręcić. Dla pewności można przykryć kocem lub starym ręcznikiem - aczkolwiek niekoniecznie. U mnie trzymają wszystkie słoiki!
Pani sposób jest również dobry, ale 3 raz traci Pani witaminy pod wpływem wysokiej temperatury:
1) przy wydzielaniu soku w sokowniku
2) przy podgrzewaniu i słodzeniu
3) przy pasteryzacji.
Warto zminimalizować tę utratę.
Moja mama niegdyś robiąc soki z sokownika dosypywała cukier od razu do owoców w sokowniku, w ten sposób zlewany partiami sok od razu, póki był wrzący, przelewany był do słoików i szybko zakręcany. W ten sposób tracimy może nieco cukru (zostaje wraz z resztkami owoców, ale naprawdę niewiele) ale zostają witaminy. Cenniejsze chyba są witaminy :) Końcowych kilka słoiczków jest wtedy b. gęstych, robi się wręcz galaretka, ale jakoś nigdy nam to nie przeszkadzało i te słoiczki również znikały w zimie.
Obecnie preferujemy zasypywanie owoców cukrem - sok podgrzewany jest tylko 1 raz i najwięcej witamin zachowujemy, choć przyznam, że sok z aronii łatwiej uzyskać z sokownika i - w takiej ilości jaką Pani przerabia - zdecydowanie szybciej.
Z resztek owoców z cukrem po oddzieleniu soku od owoców gotuję jeszcze kompot - część na bieżące potrzeby, część zamykam w dużych butelkach po napojach - i mam gotowy kompot na szybko (szkoda mi słoików, bo jest bez owoców).
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych, udanych przetworów.
J.
a ja mam pytanie mogła by pani podać swój przepis na wino z winogron jestem totalnym laikiem moi rodzice nigdy nic takiego nie robili chciałabym się krok po kroku nauczyć robic takie nalewki wina i soki domowej roboty prosze!!!!!!!!!!! Wiola
OdpowiedzUsuńJa często na początku drogi winiarskiej korzystałam z mężem z porad zawartych tu http://blogbrowin.blogspot.com/2015/09/wino-biae-gronowe-lekkie.html Do dziś używamy ich broszurki z proporcjami cukru do danego owocu i ilości wody. Naprawdę polecam
UsuńStrasznie lubię Pani ogródkowe opisy. Widać, że potrafi się Pani cieszyć życiem i czerpać pełną parą z dobrodziejstw natury. Ja na razie pracuję w korporacji, mieszkam w bloku i nie mam czasu na nic, ale marzy mi się coraz bardziej takie życie - wieś, ogródek, natura, przetwory. Tak też mieszkają i żyją moi rodzice i jest to mój cel, póki co zbieramy pieniądze i rozglądamy się za domem na wsi.. może już niedługo...
OdpowiedzUsuńMmm.... Wino i przetwory domowej roboty... Chyba nie ma nic smaczniejszego.
OdpowiedzUsuńNaprawdę tak wszystko ważysz? Podziwiam!!
OdpowiedzUsuń