Czas suszenia owoców i warzyw u mnie nadal trwa. Ostatnio
suszymy dość sporo jabłek, troszkę grzybków, włoszczyznę. Mimo, że nie jadam
jabłek dzieci i mąż uwielbiają je, jako przekąskę. Córka często zabiera suszone
jabłka ze sobą jak idzie na zajęcia dodatkowe. Może to Was zaskoczy, ale ona
pakuje się sama i wkłada do pudełeczka nasze domowe jabłka oraz wlewa sobie wodę
do bidonu. Czasem jej proponuję by dodało soku do tej wody, ale ona twierdzi,
że woda czysta smakuje jej najlepiej. Ostatnio domowe, suszone jabłka zrobiły
furorę na zajęciach, dzieci wyjadły córce cały zapas, jaki przyniosła z domu. To,
że jabłka są zdrowe każdy wie, to, że chipsy są tuczące też każdy wie, ale jak
niewiele osób daje dzieciom ten zdrowy zamiennik. Przecież można je kupić w
każdym sklepie, owszem są szalenie drogie, ostatnio widziałam 49 zł za kg
suszonych jabłek. Ja kupuję jabłka po 2 zł, mój kg suszonych wychodzi mnie
około 18 zł (razem z energią liczyłam), susze je w suszarce do grzybów i owoców.
Mam produkt bez siarki i innych dodatków. Owoce przed suszeniem myjemy w wodzie
z dodatkiem octu i sody, dzięki temu świetnie oczyszczamy je z oprysków (na
tyle ile jest to możliwe). A czy znacie właściwości suszonych jabłek? Pewnie
nie każdy, mnie dziś pan na targu zwrócił uwagę na to, co dokładnie daje nam
suszone jabłko, po powrocie z rynku sprawdziłam w książce o owocach i
witaminach i przeczytałam tam: suszone jabłka - wspomagają procesy trawienne, dzięki
witaminie C wspomagają układ odpornościowy, obniżają poziom cholesterolu, łagodzą
podrażnienia żołądka, zalecane na niestrawność, poprawiają krążenie krwi,
wzmacniają serce, chronią przed miażdżycę, zapobiegają chorobom nowotworowym, zawarta
witamina B wpływa doskonale na skórę, włosy, paznokcie. Może warto sięgnąć po
suszone jabłka, a inne słone przekąski i słodkie odłożyć na bok. Suszone owoce
mają wiele korzystnych właściwości, oczywiście pod warunkiem, że nie są oblane
chemicznymi dodatkami i słodkimi polewami. Ja kroję jabłka na krajalnicy do chleba (właściwie to robi córka), następnie układamy na suszarce, po wysuszeniu przechowujemy w słoiku.
Ostatnio mąż z córką przynoszą grzybki z lasu, więc w domu
na zamianę pachnie grzybami i suszonymi jabłkami, a w tle produkują się kompoty
ze śliwek, buraczki w occie, przeciery z pomidorów i domowy keczup.
Muszę sobie kiedyś ususzyć jabłka :) Nie wiedziałam, że mają aż tyle właściwości! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam suszarki. Mogłabym ususzyć jabłka w piekarniku?
OdpowiedzUsuńHa! Otóż właśnie! Czytam pani bloga i czytam i jeszcze nie widziałam wpisu o suszeniu :) Podpowiem jeszcze ze u mnie w zeszłym roku było sporo pomidorów i je ususzyłam na słoneczku, włożyłam w małe słoiczki, zalalam zwykłym olejem i trzymałam w lodowce i jeszcze mam 2 ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Pola
W sumie coś tam suszę co roku, choć by grzybki :) Na pomidorki troszkę jeszcze mam chęć, ale już się na słonku nie da ususzyć niestety.
UsuńJak suszysz, suszarka czy piekarnik?
OdpowiedzUsuńMam suszarkę :)
UsuńMuszę się dorobić, długo trwa suszenie?
UsuńW sumie wszystko zależy od wilgotności produktu suszonego. Jabłka często malinówki kupowałam, bo są suche wtedy 3 godzinki i gotowe były.
UsuńJak ktoś ceni sobie komfort i jakość suszenia, to lepiej zainwestować w dobry dehydrator. Ja korzystam z takiego terapiasokami.pl/dehydrator-ird5 i jestem zadowolony, bo zawsze produkty mam dobrze wysuszone. Nastawiam program i czas i nie martwię się czy produkty będą dobrze wysuszone. Mam nawet opcję suszenia w "cieniu" i w "słońcu". Jak ktoś ma dużo własnych produktów, to taki dehydrator świetnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuń