Jesteśmy dziećmi, potem wchodzimy w okres młodzieńczy i
zaczynamy marzyc o tym jak powinno wyglądać nasze dorosłe życie. Przychodzi
czas na pierwsza prace, pierwsze wypłaty i przychodzi często rozczarowanie, nie
jesteśmy w stanie sprostać naszym oczekiwania, marzeniom. Napakowani
wyidealizowanym obrazem naszej przyszłości, często zaczerpniętym z seriali,
czasopism czy reklam chcemy mu dorównać, ale niestety nie mamy takich dochodów
by temu sprostać. Zaczynamy brać kredyty, jedne to mało, a co tam jeszcze
jeden, nie no przecież dam rade spłacać kolejny, będzie dobrze, w tym roku
musze jechać na porządne wakacje, znajomi byli, a ja nie pojadę. Pojawia się partner
na stałe, przecież musimy jeszcze zaszaleć, a co tam raty nie ma, co oszczędzać
jutra może nie być. Na świat przychodzą dzieci, nie no przecież nie będzie się wychowywać
w nie firmowym wózku, ubrania też musza być z najwyższej półki, używane no nie
wiem, jak to? Nie każdy ma zamożnych rodziców, dobrze płatna prace by podołać własnym
oczekiwaniom i chęci dorównania innym. W
takim wypadku zadłużenie narasta, wpadamy w „spiralę” kredytową, wieczory
spędzamy nad rachunkami i wyliczanka, nowe buty dla dzieci, czynsz czy wymiana
opon w samochodzie? Wybory robią się z każdym miesiącem, co raz trudniejsze,
nie starcza pomału na nic, kredyty niespłacone, zalegacie z czynszem, lodówka
pusta, o wakacjach przestajecie marzyć, bo i tak na nic nie starcza. Stres jest
niedoniesienia, w domu różnie bywa, czasem się układa, a często nie. Co zrobić, przychodzi bezsenność, zdrowie szwankuje,
sił brak, przyjaźnie się rozpadają. Dookoła ludzie wyglądają jak by leżeli na
pieniądzach, a tylko Ty nie masz nic, pewnie jesteś nieudacznikiem, narasta frustracja.
Myślę, że wiele osób odnajdzie, choć cząstkę siebie w tej
historii, nie jest to nic dziwnego. Obecnie wiele osób żyje na pokaz, dla
widowni, kreuje swoje życie dla innych, często nie ważne, jakim kosztem. Obserwując
wydaje się, że mają wspaniałe, zamożne, pełne podróży, przyjaźni życie. Czy tak
jest w istocie, nie dowiemy się do czasu poznania bliżej tego ktosia, a może
ten ktoś żyje na kredyt, nie radzi sobie z codziennością, a my chcemy mu dorównać,
bo widzimy tylko opakowanie, a nie wnętrze i tak jak ten ktoś popadamy w długi.
No tak, ale jak już wpadliśmy w sidła współczesnego świata,
poszliśmy w komercję, mamy długi, jest źle, to, co począć. Trzeba domowej
rewolucji, zmiany nawyków. Cała rodzina musi się zaangażować. Trzeba dokładnie przeanalizować
sytuację i co najważniejsze, aby wyjść z długów nie da się tego robić tak na
niby, troszkę na chwilę, bo to nic nie da.
Wstawiam kilka linków do tego jak my sobie radziliśmy. Może komuś
się cos przyda.
Problemy ze spłata kredytu
Kredyt to zobowiązanie, nie chwilowy kaprys
poprawa domowych finansów - uczciwość wobec siebie i domowników
Gdy brak nam pieniędzy
Pułapka posiadania i życie na poziomie
Nie ma jak szpan
Gospodarstwo domowe - mała firma
Nie ma uniwersalnej recepty dla każdego na wyjście z długów
Oszczędne życie - zaciskanie pasa
Porady czytelniczki
Finansowy detoks
Jak planować wydatki
Nigdy nie byłem dobry w zarządzaniu finansami. Gdy zepsuł mi się samochód musiałem nawet wziąć pożyczkę z https://taktofinanse.pl/, żeby opłacić naprawę i móc normalnie funkcjonować
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń